Niemcy nie czekają na wejście paktu w życie i traktują nasz kraj jako swoje terytorium. Robią, co chcą - ocenił w środę europoseł PiS Daniel Obajtek, odnosząc się do odsyłania przez Berlin migrantów do Polski. Jego zdaniem nasz rząd jest "całkowicie uzależniony od decyzji państwa niemieckiego".
Telewizja Republika donosi w środę o niepokojącej sytuacji, która miała miejsce dzień wcześniej na polsko-niemieckiej granicy. - Pojawił się samochód niemieckiej policji, wysiadło dwóch mężczyzn w kombinezonach sanitarnych. Chwilę po otwarciu drzwi pojawił się migrant, ubrany w zielony kombinezon, w okularach i maseczce. Cała trójka przeszła w kierunku Polski - informuje Kamil Nieradka, reporter stacji.
Kilka dni temu kanclerz Niemiec Olaf Scholz podczas telewizyjnej debaty oświadczył, że wydalenia migrantów z jego kraju są "zgodne z prawem". Dodał, iż dzwonił do "wszystkich premierów krajów sąsiednich" i oświadczył im, że muszą się na to zgodzić.
Do scen odniósł się na antenie Republiki europoseł PiS Daniel Obajtek. Były prezes Orlenu ocenił, że obecny rząd Polski jest "całkowicie uzależniony od decyzji państwa niemieckiego".
- Mamy wiele przykładów, inwestycje, które wygaszano, bo nie był proniemieckie. Mamy kwestię paktu migracyjnego. Wyraźnie szef MSW Niemiec powiedział, że nie było na spotkaniu ministrów jakiegokolwiek sprzeciwu. Mamy kanclerza, który mówi, że polski premier nie protestuje, jeśli chodzi o odsyłanie migrantów do Polski - wymieniał.
"Jeżeli mamy przyzwolenie premiera i kanclerz to potwierdza, to Niemcy nie czekają na wejście paktu w życie i traktują nasz kraj jako swoje terytorium. Robią, co chcą"
– podkreślił.
Zdaniem Obajtka, "cała Europa jest nastawiona pod dyktando Niemiec". - Niczego nikt nie rusza, bo tam będą wybory. Niemcy chcą mieć ciszę w każdym temacie, więc takie dyskusje są ucinane - dodał.