Myślę, że ta nerwowość w PO wynika z tego, że nie udało się zbudować jednego bloku, na czele którego stałby Donald Tusk, jako lider opozycji, oppositionfuehrer, i to jest klęska Tuska. Po drugie, myślę, że opozycja widząc rozwój tego, co się dzieje, łapówek w PE, te rezolucje - grosza warte, choć dla niektórych być może całkiem sporo, to jest to szukanie alibi - jeśli przegrają wybory, to powiedzą, że to wina Czarzastego, Hołowni itd., bo "nie chcieli iść razem" - powiedział w programie Michała Rachonia Marek Suski, poseł PiS.
Sobotnia konwencja ruchu Szymona Hołowni i wciąż otwarta sprawa jednej listy opozycyjnej w nadchodzących wyborach wywołała duże poruszenie po stronie Koalicji Obywatelskiej i jej sympatyków. Donald Tusk oczekiwał, że w sobotę usłyszy od Hołowni jasną deklarację, jednak tak się nie stało.
- Stoimy na stanowisku, że na stole powinny być teraz wszystkie listy, wszystkie opcje, od jednej listy do samodzielnych startów. A decyzja powinna zapaść po dokładnym policzeniu wszystkich wariantów, tak by rzecz opierała się nie na naszych płomiennych deklaracjach, intuicjach i serdecznych wskazaniach naszych rozgrzanych umysłów, czy ciśnieniu aparatu, czy innych okolicznościach, ale na obiektywnej, rzetelnej analizie - odpowiedział Hołownia.
Marek Suski w programie "#Jedziemy", zapytany, czy tak jak ocenia część opozycji - oddzielne listy zwiększają szanse na zwycięstwo PiS, odpowiedział, że "ma nadzieje, że nie będzie to miało większego znaczenia".
- Myślę, że ta nerwowość w PO wynika z tego, że nie udało się zbudować jednego bloku, na czele którego stałby Donald Tusk, jako lider opozycji, oppositionfuehrer, i to jest klęska Tuska. Po drugie, myślę, że opozycja widząc rozwój tego, co się dzieje, łapówek w PE, te rezolucje - grosza warte, choć dla niektórych być może całkiem sporo, to jest to szukanie alibi - jeśli przegrają wybory, to powiedzą, że to wina Czarzastego, Hołowni itd., bo "nie chcieli iść razem", więc to nie wina Tuska, PO, tylko tych wszystkich innych, którzy nie chcieli na kolanach iść na wspólną na listę. To przygotowanie do tego, jak się tłumaczyć, gdy przegrają wybory
- stwierdził poseł PiS.
Zapytany o możliwości startu w wyborach zarówno po stronie rządu, jak i opozycji, powiedział, że dla strony rządowej "najbardziej korzystny jest wariant Zjednoczonej Prawicy".
- My nie zajmujemy się opozycją, to jest ich problem. Nawet, gdybyśmy mieli takie badania, to nie będę doradzał przeciwnikom. Niech zagryzają się na opozycji, dobrze im to idzie, a Polska dobrze wyjdzie na tym, gdzie wygra PiS
- dodał Suski.
Pytany o udział Solidarnej Polski w projekcie Zjednoczonej Prawicy, poseł ocenił postawę SP jako "napinanie muskułów".
- Oni wiedzą, że pójście osobno będzie trochę bratobójczą walką i być może jest to próba wywierania nacisku na nas, byśmy szli razem, dali dobre miejsce koalicjantom. Odbieram to jako wyraz troski o swój interes i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia i będziemy razem. Wygramy wybory i będziemy służyć Polsce - wskazał Marek Suski.