Rumuński eurodeputowany Gheorghe Piperea z Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (AUR) należącej do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) oficjalnie złożył wniosek o wotum nieufności dla Parlamentu Europejskiego przeciwko Komisji Europejskiej i jej przewodniczącej Ursuli von der Leyen.
Co zaproponuje von der Leyen?
Pod dokumentem złożonym 26 czerwca wśród 74 podpisów znalazły się także nazwiska polskich europosłów i to nie tylko spośród EKR. Pojawiły się tam podpisy także członków europarlamentarnej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL), z której wywodzi się szefowa KE. Piperea wspomniał, że na niektórych europosłów pojawiły się naciski, by wycofali swoje poparcie dla wniosku.
Głosowanie ma odbyć się między 7 a 10 lipca 2025 r.
Pytany dzisiaj o tę sprawę w programie Tomasza Sakiewicza Mateusz Morawiecki, przewodniczący EKR, stwierdził, że za kilkanaście dni von der Leyen "prawdopodobnie wyjdzie na konferencję prasową".
- Zaproponuje następujące projekty: jeszcze więcej polityki klimatycznej, neutralność 90-procentowa do 2040 r., czyli jeszcze mniej miejsc pracy, jeszcze więcej ucieczki przemysłu; zaproponuje ostateczne podpisanie umowy z Mercosur, co oznacza zaoranie polskiego rolnictwa; zaproponuje mniejszy budżet na Wspólną Politykę Rolną, a większy na przemysł zbrojeniowy, na czym zyskają Niemcy i Francja; zaproponuje konkretne, realne kroki ws. paktu migracyjnego
- powiedział Morawiecki.
Dodał, że EKR i inni sygnatariusze wniosku o odwołanie von der Leyen "chcą pokazać wszystkim europarlamentarzystom, jak groźna jest ta polityka i zaproponować nowe rozwiązania personalne". - Czasem warto zaznaczyć niezgodę na pewne zjawiska - zauważył.
PiS powoła nowy resort
Morawiecki zwrócił szczególną uwagę na problem nielegalnej migracji. Zjawisko to widoczne jest coraz mocniej przy zachodniej granicy RP, gdzie Niemcy przerzucają na terytorium Polski obywateli państw afrykańskich.
- Mamy do czynienia z czymś niebywałym, polska granica zachodnia jest dziurawa jak ser szwajcarski. Ludzie muszą się organizować, bo Donald Tusk boi się wysłać siły na zachodnią granicę. Tak jak zbudowałem jako premier mur na wschodniej granicy,, w sytuacji, gdy wrócimy do władzy, to państwo, które abdykowało, zacznie działać. (...) Doprowadzę do uszczelnienia polskiej zachodniej granicy, gdy będę miał na to wpływ - zadeklarował były premier.
Podkreślił, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory i wróci do władzy, "to powołany będzie specjalny resort ds. nielegalnej imigracji".
- Wszystkich "inżynierów" odeślemy w ciągu 72 godzin, najpóźniej w ciągu tygodnia-dwóch, nie damy się tak traktować przez Niemcy, jak dotychczas. Ten resort będzie miał specjalne uprawnienia. Będzie jazgot w Brukseli i Berlinie, ale Polska nie będzie płacić ceny za głupotę unijnych biurokratów. Łamiesz prawo - będziesz wydalony. Zbudujemy specjalny ośrodek blisko niemieckiej granicy, by wszyscy nielegalni migranci widzieli, co ich czeka. Ta granica powinna być monitorowana 24 godziny na dobę przez śmigłowce, drony, system kamer, telemetrię. Wiadomo, że nie możemy utrudnić życia przygranicznego i do tego nie doprowadzimy i będę bronił tego, by ruch przygraniczny, polscy przedsiębiorcy, nie ucierpieli na tym, ale Niemcom trzeba pokazać całą siłę, całą stanowczość. Mój następca na stanowisku szefa rządu podkulił ogon i mamy tego konsekwencje
- powiedział Mateusz Morawiecki.