Rafał Trzaskowski i Donald Tusk to to samo. Jeśli wiceszef Platformy Obywatelskiej zostanie prezydentem to przywileje emerytalne dla funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa zostaną przywrócone - ocenił w sobotę obywatelski kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki. Jego zdaniem, nie doszło do tego jeszcze, ponieważ prezydentem jest osoba niezwiązana z obecnym układem rządzącym.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
W sobotę obywatelski kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki pojechał na spotkanie z mieszkańcami Suwałk. W trakcie pytań okazało się, że tak jak inni Polacy, ci również czują niepokój w kwestii trwającej reubekizacji, której przejawem jest przywracanie przywilejów emerytalnych byłym funkcjonariuszom SB. Odnosząc się do poruszonej kwestii, Nawrocki ocenił, że jest ona jedną z nielicznych przedwyborczych obietnic Donalda Tuska, które są faktycznie realizowane.
ZOBACZ: Nawrocki obiecał specjalny plan ws. obniżenia rachunków za prąd. „Musimy płacić mniej!”
Historyk przypomniał, że jego stanowisko w sprawie tego procesu jest znane od dawna. - Ja z nim walczyłem jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej, żeby do tego przywracania przywilejów nie doszło, a teraz w polskim Sejmie leży wniosek o odebranie mi immunitetu, podpisany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa - zaznaczył.
"Przywileje dla byłych SB-ków i funkcjonariuszy w czasie, kiedy tak wielu z państwa, którzy walczyli często o wolność, o demokrację, byli internowani, byli w więzieniach i żyją z miesiąca na miesiąc [...] to jest rzecz przerażająca"
– podkreślił.
Nawrocki ocenił, że proces nie został dopięty tylko dlatego, że urzędująca głowa państwa nie pochodzi z obecnego obozu rządzącego. - Tylko dlatego, że mamy prezydenta Andrzeja Dudę to, co się dzieje [...] nie jest usankcjonowane zmianą ustawy, bo pan prezydent, jak mniemam, nigdy by takiej ustawy nie podpisał - stwierdził. Wskazał jednak, że sprawa nie jest przesądzona.
"[Rafał - przyp. red.] Trzaskowski - Tusk, Tusk - Trzaskowski, to jest jedno i to samo. Więc, jakby zastępca Donalda Tuska został prezydentem to byłoby to jeszcze usankcjonowane ustawą"
– powiedział.
Zdaniem prezesa IPN, jeśli do tego dojdzie, "będziemy żyć w Polsce niesprawiedliwej". - Po ponad 30-stu latach transformacji ustrojowej, cofniemy się właściwie do początku lat 90. To będzie polityka podwójnie grubej kreski, albo wrzucenia funkcjonariuszy SB na poziom życia, który jest nieosiągalny dla wielu uczciwych, przyzwoitych Polaków - wskazał.
Zadeklarował, że jako prezydent będzie tej kwestii pilnował i nigdy nie podpisze ustawy do tego doprowadzającej.