Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kolejny temat tabu w kampanii dla koalicji 13 grudnia. W sprawę ingerował osobiście Tusk

Najpierw zespół ds. LGBT twierdził, że część działań prawnych dotyczących tego środowiska należy przeprowadzać "dyskretnie", a teraz - speckomisja ds. przepisów aborcyjnych zamierza zawiesić temat liberalizacji prawa do zabijania dzieci na czas kampanii. W sprawę miał ingerować sam Donald Tusk, który stwierdził, że możliwe różnice zdań w koalicji "negatywnie wpłyną na wynik wyborów prezydenckich".

Donald Tusk
Donald Tusk
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Szefowa komisji nadzwyczajnej ds. rozpatrzenia projektów aborcyjnych Dorota Łoboda (KO) poinformowała PAP, że prace nad projektami aborcyjnymi będą czekać na zmianę prezydenta, który mógłby się włączyć w negocjacje z koalicjantami.

"Kampania nie jest dobrym momentem na to, byśmy się o to spierali. Nie chcemy, by nasza praca poszła na marne i by prezydent nam to zawetował na ostatniej prostej"

- podkreśliła.

"Proszę sobie wyobrazić, do czego by doszło"

"Rozumiem, że okres wyborczy jest czasem, kiedy trudno jest się porozumieć, zwłaszcza w temacie dla niektórych ciągle kontrowersyjnym, jak aborcja" - powiedziała Katarzyna Piekarska (KO), która zasiada w komisji nadzwyczajnej. Dodała, że rozumie też zniecierpliwienie wyborców chcących zmiany przepisów aborcyjnych.

Posłanka wyraziła nadzieję, że po wyborach uda się osiągnąć kompromis między koalicjantami i przyjąć liberalizację prawa aborcyjnego.

- Musimy tę sprawę dowieźć do końca. W przeciwnym razie część osób, która głosowała na "koalicję 15. października" po prostu przy kolejnych wyborach parlamentarnych zostanie w domu

- przyznała Piekarska.

Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) zgodziła się z tezą, że czas kampanii jest trudnym momentem na przekonywanie kogokolwiek do zmiany lub korekty swojego stanowiska. Oceniła, że wówczas każdy chce zaprezentować swoją odrębność od innych, a nie zdolność do kompromisu.

Podobne zdanie wyraziła wiceszefowa komisji Ewa Szymanowska (Polska 2050-TD).

"Musimy uniknąć awantury politycznej, bo proszę sobie wyobrazić - jeżeli partie się nie dogadają i doszłoby do sytuacji, że zarówno projekt depenalizacji, jak i projekt Trzeciej Drogi odpada, to zafundujemy sobie kolejną burzę, która na pewno nie jest nam potrzebna"

- powiedziała PAP.

W styczniu nadzwyczajna komisja ds. rozpatrzenia projektów aborcyjnych miała się zająć dwoma projektami przepisów aborcyjnych - projektem ws. częściowej "dekryminalizacji" przerywania za zgodą kobiety jej ciąży oraz "dekryminalizacji" pomocy w samodzielnej aborcji, który w lipcu przepadł w głosowaniu, a także propozycją Trzeciej Drogi zmierzającą do przywrócenia stanu prawnego sprzed wyroku TK, a więc przywrócenia przesłanki do usunięcia ciąży w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiej wady płodu. Według koalicyjnych uzgodnień, z projektu dekryminalizacyjnego miała zniknąć niekaralność za przerwanie cudzej ciąży i pozostać wyłącznie niekaralność za pomoc w aborcji - po to, by uzyskać poparcie części posłów PSL, pozwalające na uchwalenie ustawy.

"Wpływ na decyzję miał mieć Tusk"

Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do koalicjantów, decyzja o zawieszeniu prac nie została podjęta wspólnie na spotkaniu prezydium komisji. Ostatnie rozmowy miały miejsce w grudniu; wówczas przewodniczący ustalili, że oba projekty będą procedowane w styczniu na jednym posiedzeniu.

"Łoboda go jednak nie zwołała"

- słyszymy.

Kluczowym powodem miał być konflikt między posłami Lewicy i PSL-TD wokół treści projektu ustawy ws. dekryminalizacji. W związku z tym pojawiły się obawy, że propozycja ta nie znajdzie większości podczas posiedzenia plenarnego Sejmu. Z informacji PAP wynika, że wpływ na decyzję o wstrzymaniu prac miał mieć premier Donald Tusk, który obawiał się, że brak poparcia dla projektów ustaw aborcyjnych na sejmowej sali plenarnej negatywnie wpłynie na wynik zbliżających się wyborów prezydenckich.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Donald Tusk #aborcja

dm