Magdalena Ch. była z Rubcowem w rosyjskiej bazie wojskowej Czytaj więcej w GP!

Kampania Trzaskowskiego i wykorzystywanie urzędników. Samorządy narzędziem do agitacji wyborczej

Niedawne rozpowszechnianie materiałów wyborczych Rafała Trzaskowskiego przy pomocy instytucji samorządowych jest efektem ogólnopolskiej inicjatywy „Samorządy Naprzód”, poprzez którą Koalicja Obywatelska chce stworzyć wielki ruch samorządowców popierających jej kandydata. Do radnych w całej Polsce masowo rozsyłano list wzywający do wsparcia Trzaskowskiego. Ta akcja może okazać się niezgodna z prawem - pisze "Gazeta Polska".

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski
https://x.com/trzaskowski_ - x.com

Od kilku lat Rafał Trzaskowski stara się budować swoją pozycję polityczną w oparciu na samorządach. Jako prezydent Warszawy stara się zjednać sobie samorządowców, głównie prezydentów największych miast. Robi to m.in. poprzez ruch samorządowy Tak Dla Polski, którego prezesem jest poseł i były prezydent Sopotu Jacek Karnowski, a sam Trzaskowski zasiada w jego radzie politycznej. Teraz sztabowcy zastępcy Donalda Tuska postanowili wykorzystać samorządowców do kampanii prezydenckiej.

Werbunek trwa

10 lutego w Gdańsku zainaugurowano akcję „Samorządy Naprzód”, która wzywa samorządowców z całej Polski do wsparcia Rafała Trzaskowskiego.

Została zainicjowana przez grupę posłów KO, m.in. Jacka Karnowskiego. Na oficjalnej stronie Gdańska, której wydawcą jest spółka miejska, opublikowano nagranie z tej imprezy. „»Samorząd Naprzód« to inicjatywa, która ma pokazać prawdę. Prawdę polegającą na tym, że stworzymy największy komitet wsparcia i poparcia kandydata Rafała Trzaskowskiego” – mówiła Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. Wydarzenie było początkiem tournée Trzaskowskiego po Polsce. Jego komitet uruchomił również specjalną stronę internetową, poprzez którą rejestrują się samorządowcy chcący wesprzeć kandydata. 21 marca na stronie informowano o ponad 14,5 tys. samorządowcach, którzy trafili do bazy kontaktów komitetu Trzaskowskiego. Do połowy marca w ramach akcji „Samorządy Naprzód” zorganizowano w każdym województwie spotkania z udziałem m.in. radnych, wójtów, burmistrzów i starostów. Organizatorzy podkreślali, że chcą, aby samorządowcy byli „ambasadorami” tej kampanii.  

Co istotne, już kilka dni po rozpoczęciu akcji „Samorządy Naprzód” materiały tej inicjatywy zaczęły pojawiać się w instytucjach samorządowych. Było tak m.in. na Górnym Śląsku. Radny Prawa i Sprawiedliwości z tamtejszego sejmiku wojewódzkiego, Bartłomiej Kowalski, opublikował zdjęcie, na którym widać grupę 18 radnych związanych z KO i pozujących na sali obrad z plakatami akcji „Samorządy Naprzód”, co radny ocenił jako agitację wyborczą.

Zdarzało się również, że na niektórych obiektach należących do podmiotów komunalnych wieszano banery Trzaskowskiego. 

Trzaskowski pisze list

Oprócz tego w ramach akcji „Samorządy Naprzód” do radnych wszystkich opcji politycznych w wielu miastach rozesłany został list Trzaskowskiego.

„Jestem samorządowcem i wiem, z jakimi wyzwaniami mierzą się samorządy. (...) Deklaruję, że jako prezydent Polski, zawsze będę ambasadorem spraw samorządowych”

– czytamy w liście. „Chciałbym prosić, abyście towarzyszyli mi i wsparli mnie w tej kampanii. (…) Niech to będzie nasza kampania” – napisano dalej. Na końcu umieszczono informację o finansowaniu przez Komitet Wyborczy Kandydata na Prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego. Politycy KO przekonywali, że listy były kierowane bezpośrednio do radnych i nie prowadzono agitacji w urzędach. 

Zaangażowanie urzędników

Jednak politycy PiS zwrócili uwagę, że jego wysyłanie ma charakter masowy, a samorządy zostały wykorzystane w kampanii, co jest zabronione.

Doszło bowiem do kolportowania materiałów wyborczych w urzędach, a to może oznaczać złamanie przepisów kodeksu wyborczego. W tej sprawie politycy PiS skierowali pisma do Państwowej Komisji Wyborczej.  

Bywało, że list Trzaskowskiego był dostarczany do urzędów w zbiorczej kopercie do przekazania radnym. Czasami pracownicy urzędów rozsyłali go radnym drogą mailową. Według polityków PiS oznacza to złamanie art. 108 par. 1 Kodeksu wyborczego, który zabrania prowadzenia agitacji wyborczej w urzędach administracji samorządowej. Politycy PiS podkreślają, że materiały zostały przekazane w sposób de facto wymuszający zaangażowanie pracowników do dalszego rozpowszechniania w godzinach ich pracy, opłacanej z pieniędzy publicznych. Naruszony został również art. 132 par. 5, który stanowi, że komitetom wyborczym nie wolno przyjmować korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym, jak na przykład w postaci wykonywania tego rodzaju czynności. Mogło więc dojść do przyjęcia tej niepieniężnej korzyści, a także do swoistego wyłudzenia jej od pracowników urzędów. 

Politycy PiS z Łodzi zorganizowali niedawno konferencję prasową dotyczącą rozsyłania listu Trzaskowskiego do radnych poprzez tamtejszy urząd marszałkowski. „Nasze pretensje nie są kierowane do pracowników, tylko do komitetu pana Trzaskowskiego” – podkreślił radny sejmiku wojewódzkiego Michał Król z PiS. Później dopytany o to, czy urzędnicy mieli wykonać polecenie w godzinach pracy, wyjaśnił, że urzędnicy za pomocą maili urzędowych rozesłali te wiadomości do wszystkich radnych na raz. Podczas konferencji pomiędzy dziennikarzami pojawiła się radna KO Hanna Gill-Piątek, która zapytała, czy radni wystosowali wcześniej prośbę o przesyłanie korespondencji drogą mailową. „Nie wyrażaliśmy zgody na przekazywanie materiałów wyborczych” – odpowiedział radny Michał Król. Gill-Piątek przekonywała, że podczas konferencji pojawiły się przekłamania, i twierdziła, że radni wyrażają zgodę na przesyłanie korespondencji. Oceniła, że działanie PiS to „bezczelność”, ponieważ za czasów PiS pojawiały się wątpliwości dotyczące finansowania kampanii. „Oni mają czelność wychodzić i oskarżać pracowników kancelarii sejmiku o to, że dostali coś, co sami zamawiali” – przekonywała. Obecni politycy PiS jeszcze raz podkreślili, że swoich pretensji nie kierują wobec urzędników i nie zamawiali przekazywania materiałów wyborczych.

„Bardzo poważne nadużycia”

W rozmowie z „Gazetą Polską” prof. Anna Łabno, konstytucjonalistka, podkreśla, że w urzędach nie można prowadzić kampanii wyborczej, niezależnie od sposobów jej prowadzenia. – Przekazywanie materiałów wyborczych fizycznie czy rozsyłanie ich w urzędach jest wykorzystaniem instytucji publicznej w celach kampanijnych. Działania mające na celu promowanie danego kandydata powinny odbywać się poza instytucjami publicznymi. Powstaje również problem kosztów takich działań, ponieważ ich podejmowanie, na przykład przez urzędników, powoduje zmniejszenie kosztów kampanii konkretnej osoby. To naruszenie przepisów, a także zasady równości, nieuczciwe wykorzystywanie okoliczności. Są to bardzo poważne nadużycia – ocenia prof. Łabno.

Krajowe Biuro Wyborcze poinformowało niedawno „Gazetę Polską Codziennie”, że tego rodzaju sytuacje mogą stanowić wykroczenia, a więc mogłyby być badane przez organy ścigania i sądy. Dla PKW natomiast takie informacje mogą być istotne w trakcie badania sprawozdań i oceny finansowania komitetu wyborczego.

 



Źródło: Gazeta Polska

Hubert Kowalski