Podczas wystąpienia w trakcie konwencji Karola Nawrockiego, prezes PiS, Jarosław Kaczyński, mówił o "transformacji" niektórych polityków obecnego obozu rządzącego. Porównywał dokonania rządów Zjednoczonej Prawicy i deklaracje rządu koalicji 13 grudnia.
- Niektórzy zmieniają się w proroków Polski społecznej, niedawno słyszeliśmy. To trzeba naszemu narodowi, naszym rodakom, wyborcom, uświadomić - to konieczne, bo wielu może uwierzyć, bo ludzie nie interesują się często polityką. (…) Warto postawić kilka spraw, (…) Kto ten skrajnie niesprawiedliwy system zaczął w latach 2005-2007, a tak naprawdę od 2015 r. zmieniać? Kto podjął najpierw naprawę finansów publicznych, skończył to wielkie okradanie i podjął wielką politykę społeczną - 500+, potem 800+, oni sobie to dzisiaj przypisują. Polityka, która podnosiła płacę i metodami administracyjnymi i ekonomicznymi, poprzez rynek pracownika, likwidację bezrobocia. A kto mówił, że pieniędzy nie ma nie będzie i jeździł do Zakopanego by pokazać, że nawet tam nie są zakopane pieniądze? Kto podjął wielką politykę wobec Polski lokalnej, wielkich inwestycji, które zmieniły Polskę na lepsze. A kto twierdził, że cała ta polityka to jedno wielkie oszustwo i jeden wielki skandal i pieniądze są dzielone niesprawiedliwie, chociaż w przeciwieństwie do nich nie sprawdzaliśmy, kto gdzie rządzi, dostawali wszyscy, tylko na zasadach sprawiedliwości, że ci którzy mają mniej - dostają więcej - mówił Kaczyński.
Zwrócił uwagę na oskarżenia kierowane pod adresem PiS przez obecny rząd Donalda Tuska o rzekomą "prorosyjskość".
- Kto ostrzegał przed Rosją? Kto interweniował w obronie Gruzji, kto wskazywał na niebezpieczeństwa Nord Streamów? A kto mówił, że potrzebny jest reset, umowy z FSB, a Nord Stream to po prostu zwykłe prywatne przedsięwzięcia gospodarcze? Kto chodził, jeśli nie na kolanach, to na czworakach przed Rosja? Kto zaczął poważnie dbać o bezpieczeństwo Polaków - tak, Lech Kaczyński to podjął, ale nie dokończył. Potem była zapaść, zmniejszenie armii, 90 tys., które miało bronić linii Wisły, a i tej nie byłoby w stanie obronić z tym starym uzbrojeniem. Chodziło tak naprawdę o linię Odry. Kto zaczął poważne zbrojenie i poważne budowanie polskiej armii? My zaczęliśmy ten proces, my mówiliśmy, że 50 mld zł na wzmocnienie armii to śmiech, że kupowanie kilku helikopterów to śmiech. My to zaczęliśmy i mimo kryzysu zdobyliśmy na to środki. A kto to dzisiaj zatrzymuje, kto powoduje, że nie ma K2 i produkcji w Polsce, że nie ma zawartej umowy na podstawową broń, która miała być fundamentem obrony - HIMARSy w wielkiej ilości. Bo taki był pomysł - nie nasz, tylko Sztabu Generalnego. To SG WP przygotował dwa projekty obrony, my wybraliśmy jeden. Oni tylko krzyczeli, że to gigantomania. A ten program dzisiaj zatrzymują - dodał prezes PiS.
Wskazał także na kwestię obrony granic.
- Kto przewidział, że trzeba będzie bronić polskich granic na wschodzie północy, kto nakazał, by tworzyć tam ogrodzenie? Kto przerzucał tam siły SG, ale i policję i wojska, ale i jednostki pancerne, bo baliśmy się, że będzie tworzenie tzw. pęcherzy przez siły białoruskie i chodziło, by je natychmiast niwelować. A kto to wściekle atakował, z furią? Kto do tej pory pokazuje odrażający, antypolski film "Zielony granica" w Niemczech, w ramach nasze prezydencji, a dzisiaj ośmielają się twierdzić, że to oni zabezpieczają granicę, otwierając granicę zachodnią na nielegalne przerzucanie imigrantów. Kto to wszystko robił? Kto na lata zatrzymał pakt migracyjny, a kto go natychmiast po dojściu do władzy podpisał?
- pytał Jarosław Kaczyński.
- Kto głosił tutaj rewolucję spod znaku tęczowej flagi? Kto zmienił polskie teatry w miejsce dziwnych i często bolesnych widowisk, a kto to krytykował, ale pozwalał na to, bo jest wolność, a my wolność szanujemy. A kto dzisiaj odstawia tę flagę i przebiera się w strój konserwatysty, obrońcy wartości? - dodał.
Jarosław Kaczyński odniósł się także do oskarżeń o "złodziejstwo".
- Oni nieustannie twierdzą, wymieniając 150 mld zł, że myśmy byli strasznymi złodziejami. Znów się odwołam do Mateusza Morawieckiego to on właśnie obliczył, że co uzyskaliśmy dzięki uszczelnieniu finansów publicznych, to w dzisiejszej złotówce to ok. 566 mld zł w ciągu siedmiu lat. (...) Kto tu naprawdę walczył ze złodziejstwem, tym gigantycznym złodziejstwem, na które oni się zgadzali, a kto je tolerował, a raczej wspierał. A kto jest wobec tego obrońcą polskich interesów, tych najbardziej elementarnych. a kto zgadza się na traktat, który zlikwiduje polskie państwo. Oni mówią, że coś się toczy, ale nic nie będzie, bo nikt się nie godzi. Ta pacyfikacja polski, która trwa, jest po to, by polskie społeczeństwo, przestraszone, pozbawione dostępu do informacji po prostu jakby nie zauważyło tego, że czas polskiego niepodległego państwa, polskiej wolności - się kończy. To wszystko ma swój cel, a interes z tym związani jest poza Polską, to nie jest polski interes, to jest przeciwko polskim interesom
- powiedział prezes PiS.