Dziś prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas spotkania w Sieradzu mówił o tym, że niektórym środowiskom chodzi o to, "by państwo było słabe, a rządziły grupy mające wpływy". Przywołał tutaj sprawę z Poznania, w której Zbigniew Ziobro umorzył śledztwo wobec rodziny działającej w obronie własnej i postanowił o odsunięciu prokuratora, który przedstawił członkom rodziny zarzuty. - Akurat Gazeta Wyborcza zaciekle tego prokuratora broni. A o co w gruncie rzeczy chodzi? O tę miłość, to jest jakby na marginesie, środowisk lewicowych do wszelkiego rodzaju patologii, także patologii przestępczej - powiedział Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS mówił w Sieradzu o zagrożeniach występujących w demokratycznym kraju.
- Dzisiaj mamy taki spór, już incydentalny, ale bardzo istotny, spór o decyzje ministra (Zbigniewa) Ziobry odnoszącą się do nakazania umorzenia sprawy dotyczącej kobiety, która zabiła nożem bandytę atakującego jej syna, zaatakował całą rodzinę.(...). I co zrobiła prokuratura? Wszczęła przeciwko niej śledztwo o zabójstwo w warunkach przekroczenia obrony koniecznej. Otóż to była oczywista bzdura - mówił prezes.
Jak dodał, decyzja prokuratora, który nakazał działania procesowe wobec niej, były bezprawne i skandaliczne.
- Ale akurat Gazeta Wyborcza zaciekle tego prokuratora broni. A o co w gruncie rzeczy chodzi? Po pierwsze o tę miłość, to jest jakby na marginesie, środowisk lewicowych do wszelkiego rodzaju patologii, także patologii przestępczej
- stwierdził Kaczyński.
Jak przekonywał, niektórym środowiskom chodzi o to, by państwo było słabe, a rządziły grupy mające wpływy.
- Wszystkie opcje i wszyscy obywatele mają równe prawa i jeżeli ktoś wygra wybory to jest to legalna władza i ma prawo rządzić zgodnie ze swoim programem - podkreślił.
Jak dodał, władza musi być sprawcza, nie może być związana zbyt wielką ilością różnego rodzaju ograniczeń.
- Oczywiście w demokracji te ograniczenia muszą być, bo demokracja musi się łączyć z praworządnością, z przestrzeganiem praw człowieka, praw obywatelskich i temu mają służyć te ograniczenia jej możliwości, ale nie w tym zakresie, który pozwala na to, żeby ta władza się w gruncie rzeczy rozłożyła i stała się taką anarchią, w ramach której triumfują i rządzą najmocniejsi
- dodał Kaczyński.
Jak wskazał prezes PiS, jeśli mówimy o sporze o demokrację, to chodzi także o kwestię pluralizmu medialnego.
- Nasi przeciwnicy jawnie mówią, że żadnego pluralizmu ma nie być. Telewizja Publiczna ma być zlikwidowana, wszystkie telewizje mają mówić jednym głosem. Jak można sądzić, także w internecie byłyby wprowadzone różnego rodzaju ograniczenia, bo w różnych państwach są
- powiedział. Jak dodał Kaczyński, doprowadzić to ma do zbudowania utopii.
- A jak się kończy budowanie utopi w realnym świecie wiemy, (...) wszystkie kończyły się straszliwym nieszczęściem i wszystkie kończyły się władzą tych najgorszych. To były zwykle triumfy lumpenproletariatu - powiedział Kaczyński.
W ocenie szefa PiS, "rewolucja październikowa, a później komunizm sowiecki, czy ta rewolucja hitlerowska, później nazizm niemiecki - to były rewolucje w gruncie rzeczy lumpenproletariackie".
- Ci, którzy tutaj wykrzykują brzydkie wyrazy, bo po prostu nie potrafię inaczej wyrazić swoich poglądów, a nie potrafią właśnie bo funkcjonują w tej kulturze, tej najniższej można powiedzieć kulturze, czyli kulturze lumpenproletariackiej. To są przyszli zwycięzcy - jeżeli my te wybory przegramy
- powiedział Kaczyński.