Podczas konferencji prasowej Jarosław Kaczyński stwierdził, że rządy koalicji 13 grudnia doprowadziły do "bardzo poważnego kryzysu finansów publicznych". Jako dowód przytoczył rosnące tempo zadłużania państwa.
– Jeszcze niedawno zadłużaliśmy się na miliard złotych dziennie, ale teraz to już jest miliard dwieście milionów. Codziennie – alarmował prezes PiS.
Według niego, ogromny deficyt budżetowy zostanie przekroczony, co wymusi drastyczne cięcia w wydatkach publicznych, uderzające bezpośrednio w obywateli.
Demontaż pod dyktando Niemiec
Znaczną część swojego wystąpienia Kaczyński poświęcił zarzutom o zatrzymywanie strategicznych projektów rozwojowych, które, jak twierdził, odbywa się pod wpływem Niemiec. Wskazał na sytuację w polskich portach, które za rządów PiS dynamicznie się rozwijały, konkurując z portami niemieckimi, w tym z Hamburgiem.
– Te przedsięwzięcia wyraźnie przeszkadzały Niemcom – mówił Kaczyński. Podał przykład portu w Szczecinie, gdzie duże przedsiębiorstwo przeładunkowe ma trafić w ręce niemieckie, co w praktyce, jego zdaniem, podporządkuje cały zespół portowy Szczecin-Świnoujście interesom zachodniego sąsiada. Podobny los, według prezesa PiS, ma spotkać projekt głębokowodnego portu kontenerowego w Świnoujściu oraz Centralny Port Komunikacyjny (CPK).
Edukacja, praworządność i polityka społeczna
Kaczyński skrytykował również reformy w systemie oświaty, zarzucając minister Barbarze Nowackiej dążenie do obniżenia poziomu edukacji i konkurencyjności polskiej młodzieży poprzez m.in. likwidację prac domowych i osłabienie dyscypliny w szkołach.
Prezes PiS mówił o "kompletnym rozkładzie nie tylko praworządności, ale po prostu prawa w Polsce", gdzie decyzje władzy wykonawczej stoją ponad obowiązującymi ustawami. To jest niszczenie ogromnego dorobku naszej cywilizacji, który Polska odzyskała po 1989 roku – podkreślił.
Wskazał także na zagrożenia dla polityki społecznej, twierdząc, że "przeciekanie" środków publicznych, które jego rząd miał zatrzymać, powróciło, co uniemożliwi finansowanie kluczowych programów.
Ostateczny cel: "Italizacja Polski" i utrata niepodległości
W podsumowaniu Jarosław Kaczyński przedstawił najpoważniejszy zarzut, określając politykę rządu jako dążenie do "italizacji Polski". Miałoby to polegać na celowym doprowadzeniu kraju do ruiny gospodarczej, aby w decydującym momencie stanął on przed wyborem: albo bankructwo, albo przyjęcie pomocy w zamian za zrzeczenie się atrybutów niepodległości na rzecz Unii Europejskiej, zdominowanej przez Niemcy.
Zapowiedział, że Prawo i Sprawiedliwość będzie robić wszystko, by "tę politykę zatrzymać". – W Polsce jest potrzebny dobry, sprawny rząd. Będziemy dążyli do tego, żeby taki rząd w Polsce powstał – zakończył swoje wystąpienie.