Szymon Hołownia był jednym z kandydatów na prezydenta RP, lecz uzyskał fatalny wynik poniżej 5 procent. Niemal od razu, tuż po ogłoszeniu wyników exit poll pierwszej tury, ogłosił... poparcie dla Rafała Trzaskowskiego. Wziął też udział w jego marszu, a dziś wygłosił orędzie, do czego - jako marszałek Sejmu - oczywiście ma prawo.
- Powiem to wprost. My, politycy zamęczyliśmy was tą kampanią - zaczął Hołownia. - Politycy, mówię to bijąc się też we własne piersi, zamiast dawać wam tlen i siłę, odbierali i jedno i drugie. W niedzielę to nie o męczących polityków będzie chodzić, a o Polskę - dodał.
Co budujemy na następne 5 lat, mury czy domy? Co ma być między nami, pokój czy domowa wojna? Koszt tego co zrobimy w niedzielę poniesie nie ten czy inny kandydat, a nasze dzieci czy wnuki.
– mówił marszałek Sejmu, który wprost popiera Trzaskowskiego.
Hołownia zaapelował o pójścia na wybory. "Co więc będzie w poniedziałek? Polska. Niezależnie od wyniku polskie państwo ruszy do codziennej normalnej pracy" - stwierdził.
A później postanowił coś zasugerować...
Prezydent nie rządzi Polską, to zadanie rządu opartego na większości w Sejmie. Prezydent ma zapewnić nam szacunek na świecie i być stróżem wewnętrznego pokoju. To zależy od was, jaką wizję relacji między prezydentem a rządem wybierzecie na te trudne czasy, współpracę czy konflikt.
– mówił marszałek.
"Będę współpracował z każdym ważnie wybranym przez was prezydentem" - dodał Hołownia. Warto zwrócić uwagę na słowa "ważnie wybranym", bo przecież politycy koalicji rządzącej często podważają status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która ma orzec o ważności wyborów.