W poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie z wyborów prezydenckich. Poparło je 6 członków PKW, przeciw był jeden, a 2 wstrzymało się od głosu. Teraz trafi ono do Sadu Najwyższego, który na jego podstawie zadecyduje o ważności wyborów.
Oznacza to, że sprawa podważania wyniku decyzji Polaków zmierza ku końcowi. Twarzą medialnej akcji o ponownym przeliczeniu głosów był Roman Giertych. Jak się okazuje, ten sam, który jeszcze przed wyborami twierdził, że „nie ma technicznej możliwości sfałszowania wyborów”.
Jego wystąpienie właśnie „odkopali” internauci.
- Te wszystkie strachy na lachy, które rozgłaszają niektórzy, w szczególni dziennikarze symetryści, że prezes Kaczyński coś wymyśli, żeby nie doszło wyborów, to są wszystko strachy na lachy. To są rzeczy, które się nie zdarzaą, bo nie mają się jak zdarzyć. Tylko osoba, która nie organizowała wyborów, może mówić, że w obecnych warunkach można je oszukać
- mówi na nagraniu, wciąż dostępnym na jego profilu na YouTube.
Giertych przekonuje, że „do realnych oszustw wyborczych może dojść wtedy, gdy mamy do czynienia z dziesiątkami tysięcy ludzi, gotowych popełniać ciężkie przestępstwa dla partii rządzącej przy oszukiwaniu przy urnach”.
Zapewnia też, że „wyników wyborów nie zmieniają poszczególne jednostki w komisjach”. - Nie zmieniają nawet pewne działania zorganizowane – dodaje mecenas.
I konkluduje z przytupem: „nie ma technicznej możliwości sfałszowania wyborów”.
😀Coś pięknego! @GiertychRoman jak Safjan. Przed wyborami – kiedy sami uwierzyli w swoje kłamliwe sondaże i byli pewni, że Trzaskowski wygra:
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) June 19, 2025
„NIE MA TECHNICZNEJ MOŻLIWOŚCI SFAŁSZOWANIA WYBORÓW” 🙃🤸 pic.twitter.com/3S6zPcyc4b
To nagranie z 2023. Nie idź Pan drogą TV Republika.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) June 19, 2025