Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki o nowej Komisji Europejskiej: będzie dużo normalniejsza!

Mówiąc o nowym Parlamencie Europejskim, europarlamentarzysta PiS Ryszard Czarnecki stwierdził, że ów Parlament nie będzie tak „lewoskrętny” jak poprzedni. Nasz rozmówca dodał przy tym, iż przed wyborami najsilniejsza w obecnym Parlamencie Europejska Partia Ludowa deklarowała wolę zmian i w „Zielonym Ładzie”, i w Pakcie Migracyjnym! Jest tylko pytanie, czy te wyborcze obietnice zostaną zrealizowane…


Został już powołany nowy Parlament Europejski. Jaki on jest? Oczywiście, w porównaniu z poprzednim Parlamentem.

Reklama

Przede wszystkim inny! Zarówno pod względem personalnym, jak i ideowym.

Personalnym, ponieważ prawie połowa z 630 europosłów jest nowa. Rotacja była bardzo duża. Objęła aż czterdzieści parę procent składu Europarlamentu.

Jest w nim więcej niż wcześniej przedstawicieli prawicy: zarówno eurorealistycznej, jak i eurosceptycznej. Jest też dużo mniej „zielonych”. Znacząco mniej liberałów. A więc na pewno nie będzie to Parlament tak „lewoskrętny” jak poprzedni. Będzie też bardziej sceptyczny wobec różnego rodzaju ekologicznych szaleństw. 

Mówił Pan, że nowy Parlament Europejski nie będzie tak „lewoskrętny” jak poprzedni. A czy ten nowy Parlament będzie mógł coś zrobić, żeby „Zielony Ład” i Pakt Migracyjny nie obowiązywały?  A może – mówiąc kolokwialnie – jest już „pozamiatane” i nic się nie da zrobić?

Pakt Migracyjny ma dopiero wejść za dwa lata. A więc – siłą rzeczy – możliwość jego zmiany jest znacznie prostsza niż możliwość zmiany „Zielonego Ładu”. Natomiast, oczywiście, również i to da się zrobić przy odpowiedniej woli politycznej. A uwaga: tę wolę deklarują również eksperci partii mainstreamu! Na przykład eksperci Partii Ludowej. I jeśli brać te deklaracje na poważnie, trzeba uznać, że „Zielony Ład” i Pakt Migracyjny będą zmienione. Pytanie tylko, czy po wyborach owe obietnice będą zrealizowane…

Ostatnio dużo działo się w związku ze zmianami w Traktatach Europejskich. Nowy Parlament da radę sprzeciwić się tym zmianom?

Tutaj „piłeczka jest po stronie” państw narodowych. Bo sprawa już wyszła z Europarlamentu. Co wcale nie oznacza, że Europarlament nie może  jej odwrócić. Natomiast w tej chwili, leży to w gestii rządów poszczególnych krajów. Także Komisji Europejskiej (KE). I tu widzę znaczącą szansę.

Ponieważ nowa Komisja Europejska będzie dużo bardziej zdroworozsądkowa niż ta poprzednia. Można powiedzieć: normalniejsza. Bo nie będzie już pani Jourovej z Czech, pana Gentiloniego z Włoch, pana Reyndersa z Belgii oraz pani Johansson ze Szwecji. W związku z czym nowa Komisja będzie też dużo bardziej realistyczna i merytoryczna.

A właśnie Komisja Europejska będzie miała tu dużą rolę do odegrania. Ma przecież powołać takie „ciało” mające zająć się przygotowaniem tej wersji Traktatów, która będzie później głosowana.

Wspomniał Pan o Komisji Europejskiej. Co z nią dalej będzie? A zwłaszcza z jej obecną przewodniczącą, która szykuje się na nową kadencję. Czy ona ma szansę na ponowny wybór? 

Najbliższy szczyt w Brukseli będzie proponował cztery osoby na cztery główne stanowiska w Unii: obok przewodniczącego Komisji Europejskiej również szefa Rady Europejskiej (tutaj pod uwagę trzeba brać wybór  Guya Verhofstadta), szefa Parlamentu Europejskiego oraz szefa unijnej dyplomacji (tutaj prawdopodobna jest – moim zdaniem - kandydatura pani Kaji Kallas).

Co do Urszuli von der Leyen, to jest ona kandydatką Europejskiej Partii Ludowej na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Ale ta rekomendacja wcale nie oznacza, tego, że ona zostanie przewodniczącym KE. Przecież ostatnio wygrała tylko dziewięcioma głosami. A więc w następnych wyborach może przepaść!

I ostatnia sprawa: ostatnio pojawiły się głosy (i też działania), że może dojść do porozumienia Europejskiej Partii Ludowej (partii przecież mainstreamowej) z częścią grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR). Co by chyba rozerwało tą grupę! Czy wspomniane przeze mnie porozumienie jest możliwe?

Nie wiem, czy dojdzie do takiego porozumienia. I nie wiem, czy ono rozerwie EKR. Natomiast myślę, że Europejscy Konserwatyści powinni mieć swój wpływ na decyzje w UE. Wpływ osiągnięty - w pierwszym rzędzie - dzięki wyborcom. I z żadnej możliwości nie należy rezygnować. Jednak nasuwa się pytanie, czy jest „świat po pani von der Leyen”.


   

Reklama