Rząd Tuska przestraszył się reakcji Polaków i wycofał się z grzebania przy lokalizacji elektrowni atomowej na Pomorzu. Dziękuję wszystkim, którzy zabrali głos w obronie naszego atomu - pisze w mediach społecznościowych poseł PiS Kacper Płażyński. Jego zdaniem, mimo tego, iż na razie rządząca koalicja odpuszcza w sprawie obiektu, to nie można tracić czujności.
Rząd Tuska przestraszył się reakcji Polaków i wycofał się z grzebania przy lokalizacji elektrowni atomowej na Pomorzu. Dziękuję wszystkim, którzy zabrali głos w obronie naszego atomu. Nie mam wątpliwości, że trzeba tej sprawy pilnować codziennie. Tylko determinacja Polaków i… pic.twitter.com/pQ8K342iMN
— Kacper Płażyński (@KacperPlazynski) January 20, 2024
"Ekipa Tuska sondowała, na ile może sobie pozwolić w utapianiu projektu jądrowego w Polsce"
Jego zdaniem rząd Tuska wycofał się z "grzebaniu" przy elektrowni ze względu na ogromny sprzeciw, z jakim się spotkał. - No dzisiaj wiedzą, że nie mogą sobie na dużo pozwolić, ale nie zmienia faktu, że jutro mogą zmienić decyzję - stwierdził Płażyński.
Poseł PiS zaznaczył, że trzeba być czujnym i stale pilnować sytuacji wokół obiektu.
Wątpliwości w sprawie budowy elektrowni jądrowej w Polsce przybrał na sile wczoraj, po odnoszącej się do tematu "Dziennika Bałtyckiego". W tekście podano, że wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz zapowiedziała zmianę lokalizacji, a wspierać w tym przedsięwzięciu ma ją wicemarszałek pomorski, Leszek Bonna. Powodem ma być "degradacja środowiska naturalnego".
W wydanym w środowy wieczór dementi, Pomorski Urząd Wojewódzki stwierdził, że "nieprawdą jest twierdzenie, że zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej".
Dodano jednak, że w związku z rozmowami, jakie prowadziła wojewoda "zasadne jest powtórne przyjrzenie się i przeanalizowane decyzji środowiskowej dla lokalizacji elektrowni w Lubiatowie", a "ostateczne decyzje" zostaną podjęte przez rząd "w stosownym czasie po dokonaniu szczegółowych analiz".