Oczywiście jestem gotowy, aby debatować z Rafałem Trzaskowskim, bo jest o czym. Polska jest dziś w stanie głębokiej drożyzny - powiedział obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Prezes IPN jest zdania, że nawet jeśli ministerstwo finansów nie wypłaci wspierającej go partii środków - co będzie de facto złamaniem prawa - to i tak wygra wybory prezydenckie. A to dzięki jego wyborcom.
Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości. W związku z tym, ministerstwo finansów jest prawnie zobligowane do wypłacenia partii 38,7 mln zł. Szef wspomnianego resortu Andrzej Domański tego jednak nie robi, a dziś poinformował, że zwrócił się do Komisji o wyjaśnienie rzekomych wątpliwości w tej sprawie.
Decyzję Domańskiego skomentował na antenie Polast News popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. - Ja tej sprawie przyglądam się z szerszej perspektywy [...] Jeżeli żyjemy w państwie prawa, to działanie ministra jest czysto techniczne. Uchwałę PKW trzeba wykonać - stwierdził prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Nawrocki jest zdania, że jeśli rząd nie wypłaci opozycyjnej partii należnych pieniędzy, to wybory prezydenckie nabiorą tonu, który "nie można uznać za sprawiedliwy". Chodzi oczywiście o mniejsze środki na kampanię. Mimo to, nawet jeśli tak by się stało, to Nawrocki nie traci wiary w zwycięstwo.
"Uważam, że wygram, bo obywatele są gotowi do hojności i zaangażowania. Minister Domański, jeśli nie podejmie tej decyzji, to najgorszą ocenę wystawi sobie samemu"
"To mi sprzyja, bo ta kampania będzie długa. A moja wytrzymałość jest na wysokim poziomie [...] Im dłuższa kampania tym większa dla mnie przyjemność. Ja się cieszę, że to będzie tyle trwało [...] Mój główny kontrkandydat nie jest odbierany jako osoba pracowita i wytrwała"