Prezes PiS Jarosław Kaczyński zrelacjonował dziś, że po przesłuchaniu Barbary Skrzypek w prokuraturze rozmawiał z nią krótko przez telefon. Jak powiedział, była wówczas w bardzo złej formie. Kaczyński wyraził także wdzięczność prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że zabrał głos w tej sprawie.
Barbara Skrzypek, wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, zmarła w sobotę, 15 marca. 12 marca była przesłuchiwana w warszawskiej prokuraturze okręgowej w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym tz. dwóch wież. Politycy PiS, w tym lider partii, uważają, że jest związek między przesłuchaniem kobiety a jej śmiercią. We wtorek prokuratura ujawniła po przeprowadzonej tego dnia sekcji zwłok, że przyczyną śmierci był rozległy zawał serca.
Kaczyński, pytany dziś podczas konferencji prasowej o tę sprawę, mówił, że choć po przesłuchaniu Skrzypek w prokuraturze nie było pomiędzy nimi żadnej bezpośredniej rozmowy, to rozmawiali oni krótko przez telefon.
Zostałem poinformowany, że Skrzypek jest w takim stanie, że nie ma możliwości rozmowy. Była chyba wtedy już po obudzeniu się, po kilkugodzinnym śnie, ale mimo wszystko w dalszym ciągu była w bardzo złej formie
- relacjonował prezes PiS. "Niestety nie chciała pomocy lekarskiej, bo uważała, że jakoś to minie" - dodał.
Jak mówił, wierzy, że "przyjdzie taki moment, że nie będzie on specjalnie odległy, że będziemy mogli tę sprawę zbadać do końca".
Pytany o postawę prezydenta Andrzeja Dudy, który zabrał głos ws. przesłuchania Barbary Skrzypek, Kaczyński powiedział, że "to bardzo ładne ze strony pana prezydenta, że zabrał głos w tej sprawie", za co - jak mówił - jest mu wdzięczny.
Mogę w tej chwili wspomnieć, że jeszcze w początkowym okresie, kiedy był prezydentem-elektem, może przez chwilę także już po zaprzysiężeniu, przychodził na ul. Nowogrodzką i zwykle dowiadywałem się o tym w ten sposób, że pan prezydent razem ze świętej pamięci Barbarą w kuchni palą sobie papierosy i rozmawiają
- mówił. "To byli ludzie, którzy się dobrze znali i chyba się też lubili" - powiedział Kaczyński.