W czasie, gdy południe i zachód Polski dewastowane były przez powódź, rząd odcinał miliony Polaków od informacji. Dziennikarze Telewizji Republika byli bezprawnie niewpuszczani na posiedzenia sztabu zarządzania kryzysowego. Działania władzy oburzyły widzów stacji. Jednym z nich był Krzysztof z Wrocławia, który postanowił zaprotestować przed tamtejszym Urzędem Wojewódzkim.
"Jest to telewizja, z której czerpię informacje [...] Chciałem wyskandować premierowi hasło: "Donald, tchórzu, wpuszczaj media. To, co robisz, to tragedia". Szukając odpowiedniego miejsca do skandowania tego hasła, przyczepiła się od mnie policja"
– wspomina mężczyzna.
Zachowanie mundurowych zostało nagrane. Na materiale widzimy, jak do mężczyzny podchodzi grupa funkcjonariuszy, która - w momencie przejeżdżania samochodu premiera - brutalnie go obezwładnia. Szarpany przez policjantów krzyczy za autem "Nie bać Tuska".
Skazany za znieważenie Tuska
Sprawa trafiła do sądu z powództwa policjantów. Mundurowi zeznawali przed sądem. Część z nich nie była w stanie jednoznacznie powiedzieć, co konkretnie krzyczał oskarżony. Inny jednak twierdzili, że wykrzykiwał on wulgaryzmy i nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy. Co ciekawe, ta druga grupa - w innej sprawie - oskarżyła sądzonego o napaść.
Obrońca mężczyzny wykazywał, że część zeznań mundurowych się wyklucza, a ich relacja na temat zdarzenia nie ma potwierdzenia w nagraniu.
Wyrok w sprawie zapadł w miniony piątek. Sąd przychylił się do zeznań policjantów, którzy obwiniali protestującego. Uznał, że mężczyzna znieważył organ konstytucyjny i skazał go na prace społeczne.
"To sformułowanie, którego używa pan obwiniony, właśnie w momencie, jak to określił "położenia na glebę", "to je**ć Tuska", a nie "Nie bać Tuska"
– mówił sędzia, uzasadniając wyrok.
Identyczne zeznania
Telewizja Republika rozmawiała z ojcem skazanego. Nie miał on wątpliwości, że zeznania poszczególnych funkcjonariuszy były identyczne. - Czytając notatkę urzędową i czytając później zeznania policjanta, od razu wiedziałem, że gdzieś to czytałem [...] Porównałem notatkę urzędową, zeznania jednego policjanta, zeznania drugiego policjanta. Wszystkie błędy, "toczka w toczkę", control C, control V" - mówił mężczyzna.
"Jestem z takiego rocznika, że pamiętam różne wydarzenia. I z czasów komuny, i troszeczkę później, i z teraźniejszości, kiedy na własne oczy widziałem, jak policja potrafi się zachować. No i nie myliłem się"
– powiedział mężczyzna.