Thomas Rose, który objął stanowisko ambasadora USA w Warszawie w październiku 2025 roku z nominacji prezydenta Donalda Trumpa, od początku swojej misji podkreśla wyjątkowy charakter partnerstwa obu narodów. W wywiadzie dla Telewizji Republika, przeprowadzonym w Boże Narodzenie, wielokrotnie podkreślał, że więzi łączące Polskę i Stany Zjednoczone wykraczają poza standardowe definicje sojuszy polityczno-militarnych. Wyjaśnił, jak administracja amerykańska interpretuje słynną doktrynę prezydenta. "America First w Polsce oznacza po pierwsze Polska" - stwierdził.
Gwarancje bezpieczeństwa i obecność wojsk USA
Jego najmocniejsze słowa padły jednak, gdy opisywał emocjonalny wymiar relacji:
"Polska jest czymś więcej niż tylko sojusznikiem lub partnerem. Polska to rodzina".
Rose nawiązał do historii sięgającej czasów sprzed powstania Stanów Zjednoczonych, podkreślając, że wkład Polski w amerykańską niepodległość jest fundamentem, na którym zbudowano dzisiejsze zaufanie. Zaznaczył, że silna Polska leży w żywotnym interesie Ameryki, ponieważ "silniejsza Polska wspiera jeszcze silniejszą, jeszcze lepszą Amerykę".
Jednym z najważniejszych tematów rozmowy była kwestia stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Polsce. W odpowiedzi na pytanie o przyszłość kontyngentu ambasador zapewnił, że prezydent USA jest "zdecydowany utrzymać poziom amerykańskich sił w Europie i Polsce". Co więcej, przywołał rozmowę z prezydentem, z której wynika, że Waszyngton chce raczej zwiększać swoją obecność, a nie ją redukować. Rozwiał wszelkie wątpliwości, mówiąc wprost: "Polska nie ma się o czym martwić, jeśli chodzi o zaangażowanie Ameryki w Polsce".
Szpila wbita obecnej administracji
Ambasador z entuzjazmem odniósł się do projektu budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, jednak w jego wypowiedzi nie zabrakło miejsca na subtelną, dyplomatyczną krytykę dotychczasowego tempa prac. Choć wyraził "podekscytowanie i zachwyt" perspektywą przyspieszenia budowy, przyznał jednocześnie, że harmonogram napotkał przeszkody. Dając delikatny, lecz wyraźny prztyczek w stronę obecnej administracji, stwierdził: "Jako miłośnik Polski, wielki przyjaciel Polski, polska biurokracja nie zawsze jest tak sprawna, jakbyśmy tego chcieli". Ambasador Rose podkreślił, jak kluczowe jest natychmiastowe działanie, wzywając polski rząd do jak najszybszego sfinalizowania umowy wykonawczej. Wyjaśnił, że dopiero po jej podpisaniu amerykańscy giganci – Bechtel i Westinghouse – "mogą przystąpić do zakupu najważniejszych komponentów reaktora jądrowego, których budowa i produkcja zajmują dużo czasu". Przesłanie było jednoznaczne: piłka jest po polskiej stronie, a każdy kolejny dzień zwłoki oddala realizację strategicznego celu, jakim jest niezależność i bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Odpowiadając na pytanie o szanse dla polskich firm zbrojeniowych na amerykańskim rynku, ambasador zadeklarował pełne otwarcie. "Bardzo byśmy tego chcieli" – powiedział, zachęcając polskie przedsiębiorstwa do inwestowania w USA. Pochwalił przy tym polski potencjał, określając polskich pracowników jako posiadających "niesamowitą siłę roboczą, wysoko wykształconą, bardzo zmotywowaną i niezwykle produktywną".
Docierają do mnie sygnały
Thomas Rose w wyważony, dyplomatyczny sposób odniósł się do pytań o wewnętrzne spory polityczne w Polsce i stan demokracji. Przyznał, że docierają do niego niepokojące sygnały na temat łamania zasad demokracji i praworządności przez obecną władzę. Wyraził przy tym pełne zaufanie do narodu polskiego, podkreślając jednocześnie fundamentalną zasadę swojej misji:
"Jako ambasador Stanów Zjednoczonych nie mam prawa do ingerencji w polskie sprawy. To sprawa Polski".
Przyznał, że spory na szczytach władzy "nie pomagają" wizerunkowi kraju, ale natychmiast dodał, że nie postrzega Polski jako narodu głęboko podzielonego. Wręcz przeciwnie, widzi "bardzo silny, bardzo dumny naród, który ma różne opinie co do tego, jak najlepiej wzmocnić swój potencjał".
Polska liderem Europy
W końcowej części wywiadu ambasador Rose przedstawił niezwykle śmiałą i optymistyczną wizję roli Polski. Stwierdził, że Polacy powinni porzucić "kompleks", który każe im być defensywnymi i niepewnymi siebie z powodu niesprawiedliwych oskarżeń z przeszłości.
Według niego, w czasach, gdy Europa desperacko potrzebuje przywództwa, to właśnie nasz kraj ma wyjątkową pozycję, by je zapewnić. W jego ocenie Polska, poprzez swoje działania, postawę i wartości, daje odpowiedź na największe wyzwania stojące przed kontynentem:
"Polska jest odpowiedzią na problemy Europy. Polska jest rozwiązaniem dla europejskiego braku sił. Polska jest rozwiązaniem dla pełnej współpracy i partnerstwa w zakresie bezpieczeństwa. Polska jest rozwiązaniem dla pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu w Europie".