Prezydent Aleksandr Łukaszenka oskarżył zachodnie agencje wywiadowcze o wspieranie "piątej kolumny" na Białorusi, która powoduje niepokój i zagrożenie stabilności – podaje Radio Free Europe.
W minionych tygodniach w wielu miastach Białorusi na ulice wyszło tysiące ludzi, aby protestować przeciwko rządowym próbom stworzenia podatku dla bezrobotnych. Były to największe demonstracje antyrządowe na Białorusi w ostatnich latach.
Prezydent Białorusi obiecał, że jego rząd zareaguje.
"Możemy sobie z tym poradzić, to nie jest problem", powiedział dodając, że niepokój krajowy martwi go bardziej niż rozmieszczenie wojsk NATO w pobliżu granicy białoruskiej.
Niepokoją nas próby, by współczesnymi metodami destabilizować sytuację w naszym kraju. Mam na myśli działania naszej „piątej kolumny” przy finansowym wsparciu zachodnich fundacji oraz pod kierownictwem zachodnich służb specjalnych, a także przy udziale naszych oszołomów, którzy uciekli za granicę
– powiedział prezydent Łukaszenka na specjalnej naradzie z kierownictwem resortów siłowych.
Według nowego dekretu prezydenta każdy, kto przepracował mniej niż 183 dni w roku miał zapłacić równowartość 800 zł. Pod presją ulicy Łukaszenka wprowadził roczne maratorium na wykonanie dekretu. Nie zatrzymało to jednak protestów. Od 1 marca aresztowano już ponad 150 protestujących na Białorusi.
Jak w rzeczywistości wygląda "piąta kolumna" na Białorusi zapytaliśmy podczas demonstracji solidarności z zatrzymanymi przez reżim Łukaszenki jednego z Białorusinów mieszkających w Polsce.
Nasze państwo w tej chwili stoi na kolanach, ludzie są zdesperowani, czara goryczy została wylana i ludzie zaczynają wychodzić na ulicę . Ta desperacja osiągneła poziomu, który wczesniej nie był spotykany
- powiedział w rozmowie z portalem niezalezna.pl Alex Popkow, który został zmuszony do opuszczenia swojego kraju.
ZOBACZ WIDEO:
Źródło: rferl.org,niezalezna.pl
#opozycja #Białoruś #Łukaszenka
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Marek Nowicki