To ma być potężny wstrząs, który może zburzyć przekonanie o świętości Jana Pawła II. Polacy, mówi profesor, muszą teraz okazać siłę. Nie możemy dawać wiary oszczerstwom. Atak bowiem, twierdził mój rozmówca, choć wymierzony jest w osobę papieża, docelowo ma godzić w jego nauczanie o małżeństwie i rodzinie. Nie wierzyłem własnym uszom.
Wprawdzie było to świeżo po Światowym Spotkaniu Rodzin w Dublinie, na którym słowem nie wspomniano o 50-leciu encykliki „Humanae vitae” Pawła VI i gdzie niektóre z wystąpień jawnie kwestionowały nie tylko nauczanie Jana Pawła II o małżeństwie i rodzinie, ale pozostawały w niezgodzie z całą tradycją katolicką, jednak rewelacje profesora uznałem za mało prawdopodobne. Tymczasem teraz „anegdota” opowiedziana przez papieża Franciszka – według której rzekomo kard. Joseph Ratzinger przedstawione Janowi Pawłowi II dokumenty o skandalach seksualnych wśród kleru musiał schować do szuflady, bo „zwyciężyła druga frakcja”, zwolenników tuszowania i przemilczania – potwierdza ostrzeżenia sędziwego naukowca z Rzymu. Niszcząc autorytet Papieża Rodziny, autora „Miłości i odpowiedzialności”, encykliki „Evangelium vitae” i wielu dokumentów dotyczących moralności, płciowości i teologii ciała, uchyla się zarazem cały jego dorobek. Wydaje się, że to już nie za sprawą zbuntowanych biskupów niemieckich czy teologów progresistów, ale w samym Watykanie następuje demontaż katolickiego nauczania o małżeństwie i rodzinie.