Sądy ten kuriozalny pogląd podzieliły. Przypomnieć więc należy wyrok SN, który (przed utworzeniem Izby Dyscyplinarnej) w sprawie sędziego Pawła M. ustalił bezsprzecznie, że sędzia ukradł części do wiertarki, ale z uwagi, iż ukradł „mało”, nie został wydalony z zawodu, a więc wprowadził zasadę, że złodziej może być sędzią, a sędzia – złodziejem. W tej sytuacji wyrok wydany za słowa o zwykłych złodziejach można zrozumieć jedynie poprzez nieuzasadnione użycie przymiotnika „zwykłymi”. Rzeczywiście, sędzia, który powinien być wzorem uczciwości i poszanowania porządku prawnego, a kradnie, nie jest w żadnym wypadku zwykłym doliniarzem, a jego czyn kwalifikować należy jako… kradzież nadzwyczajną.