Nawet jeśli to tylko propaganda, to trudno kwitować tego typu pogróżki wzruszaniem ramion. Historia powstania przypomina nam, jak trudno jest odzyskać raz straconą niepodległość, z jakimi ofiarami się to wiąże. I jak o wiele łatwiej, mając niepodległe państwo, przygotowywać się do jego obrony. A najprostszym sposobem na uniknięcie tragedii i klęski jest posiadanie takiej armii, której nawet najpotężniejszy wróg będzie się bał. Oczywiście pamiętam o NATO, ale w momencie wojny na Ukrainie w praktyce widać, jak bardzo kraje NATO są zróżnicowane pod względem oceny rosyjskiego zagrożenia. A tragedia powstania, straty najlepszych ludzi, nie może się powtórzyć. Po prostu Polski na to nie stać. Lepiej się zbroić po zęby.