To wojsko Gracjana Klaudiusza Fróga, ps. Szczerbiec. Warto przypomnieć jego historię. Podobno protoplasta rodu był włoskim architektem sprowadzonym do Rzeczpospolitej przez królową Bonę. Gracjan, urodzony na Podkarpaciu, większość dorosłego życia związał z Wileńszczyzną. Od połowy września 1943 roku dowodził stworzoną przez siebie 3. Wileńską Brygadą AK, która z wielkim powodzeniem siekła Niemców, Litwinów i Sowietów. Bo „Szczerbiec” był świetnym taktykiem, a wśród podkomendnych cieszył się wręcz fanatycznym uwielbieniem. Baza partyzancka w podwileńskich Turgielach, gdzie schronienie znalazły też polskie kresowe rodziny, stanowiła skrawek wolnej Rzeczpospolitej. 7 lipca 1944 roku 3. Wileńska Brygada AK zaatakowała Niemców w Wilnie. Za operację Ostra Brama „Szczerbiec” otrzymał Virtuti Militari i awans na stopień kapitana. Nawet Sowieci, którzy walczyli ramię w ramię z AK-owcami, byli pod wrażeniem umiejętności oddziału Fróga. W ramach „wdzięczności” aresztowali go i wywieźli do obozu w Riazaniu, a następnie w Diagilewie. Tam nie zaprzestał walki: organizował patriotyczne uroczystości, ale też planował ucieczkę. Razem z dwoma współwięźniami zbiegł w marcu 1946 roku.
Myląc tropy pościgu, dotarł do Wilna, by ostatecznie z żoną i dwójką dzieci osiąść w Łodzi. Mimo iż nie prowadził już antykomunistycznej działalności, 10 lipca 1948 roku przyszła po niego bezpieka. Trafił na Rakowiecką. Był okrutnie torturowany, bo śledczy bandyci starali się wybić z niego zeznania o rzekomej kolaboracji wileńskiej AK z Niemcami. Przez bolszewicki trybunał śmierci (Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie) został skazany na najwyższy wymiar kary. 11 maja 1951 roku polskiego bohatera strzałem w tył głowy uśmiercił pijany kat Mokotowa, ubek Aleksander Drej. Do dziś szczątki kpt. Gracjana Fróga nie zostały odnalezione. Ale pamięć o „Szczerbcu” odradza się – w 2018 roku został patronem 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej.