Rok później, 12 maja, były ksiądz lefebrysta Juan María Fernández y Kron próbował zasztyletować papieża w sanktuarium w Fatimie. Ale na JP II na przestrzeni dekad zamachy robiło wielu. Bolszewicy próbowali zniszczyć Ojca Świętego również kłamstwem. W mowie nienawiści brylował niejaki Jerzy Urban. Bo kto nazywał papieża „żywym trupem, sędziwym bożkiem, Breżniewem Watykanu, Obwoźnym sado-maso”? Kto tuż przed pielgrzymką do Polski w 2002 roku wypisywał: „Wyrzuć te starcze środki dopingowe, którymi Cię szpikują jak byczków hodowanych na olimpiadę, żebyś mógł przez godzinę ruszać nogą i mniej trząść ręką. (...) Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź”? Za zniewagę głowy państwa watykańskiego Sąd Okręgowy w Warszawie wlepił ostatecznie Urbanowi symboliczne 20 tys. zł grzywny. Ale wśród rodzimych komunistów nie brakuje naśladowców Urbana. W 2012 roku Piotr Szumlewicz z „Krytyki Politycznej” tak tłumaczył wydanie książki „Ojciec nieświęty. Krytyczne głosy o Janie Pawle II”: „Tuszował skandale pedofilskie, chronił oszustów, współpracował z krwawymi reżimami, kwestionował prawa mniejszości i wspierał dyskryminację kobiet”. I „doborowi” rozmówcy: Stanisław Obirek, Janusz Palikot, Tomasz Piątek, Joanna Senyszyn, Magdalena Środa czy… Jerzy Urban, który znów „błysnął”, że papież „miał na sumieniu więcej ofiar, aniżeli najgorsi zbrodniarze skazywani przez trybunały międzynarodowe”. Skazany powinien zostać nie papież, lecz Urban, również za te słowa. W marcu 2014 roku na jednej z ulic Lublina Fundacja Ateizm-Świeckość-Antyklerykalizm zawiesiła billboard z Karolem Wojtyłą, jego domniemaną konkubiną i synem. Tymczasem IPN już dawno ustalił, że plotkę o kobiecie związanej z papieżem stworzyła… komunistyczna bezpieka przed pielgrzymką Jana Pawła II do Polski w 1983 roku. I znów pytanie, czy hejterzy nie powinni odpowiedzieć przed sądem.