„Losy komunizmu rozstrzygną się nie w Rosji, lecz w Polsce” – zapowiadał Prymas Tysiąclecia. Jan Paweł II w 1978 r. mówił do kard. Wyszyńskiego: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża Polaka, gdyby nie było twojej wiary, niecofającej się przed więzieniem”. Dzięki postawie prymasa Polacy zachowali wolność ducha i ocalili chrześcijańską tożsamość.
Gdyby nie jego decyzja, by być ze zwykłymi ludźmi, postawić na, jak mu zarzucano, katolicyzm ludowy, nie byłoby Solidarności, a w każdym razie nie byłaby tak silna. Komuniści bledli, gdy widzieli, jak upadają ich eksperymenty, takie jak potężna Huta Katowice czy Nowa Huta, gdzie wykorzeniona, by się wydawało, młodzież wymawia im posłuszeństwo. W 2021 r. beatyfikacja prymasa Wyszyńskiego przychodzi w samą porę. Jest odpowiedzią na próby pozbawiania Polaków Pana Boga i jego Kościoła. Prymas ma powrócić właśnie w czasach wyśmiewających wiarę filmików z YT, kreowania antykościelnej mody wśród młodzieży, „strajku kobiet”. W jego dziele jest na to wszystko odpowiedź. Bywamy ostatnio naiwni i małej wiary, jakbyśmy nie mieli pewności, że i w tych czasach Pan Bóg ześle nam proroków i znaki. Ześle na sto procent, oto właśnie jeden z nich.