Jedynie to, że i nas w niej mielono na miazgę. Izrael zaś powinien wiedzieć, że nie jest właścicielem pamięci o Zagładzie. To pamięć narodów, które na „skrwawionych ziemiach” poddano najbardziej przerażającemu eksperymentowi w historii. Mamy prawo o tym mówić i mamy prawo sprzeciwiać się kłamstwom, przemilczeniom i nadinterpretacjom. Miejmy nadzieję – skutecznie. Nikt nie powiedział, że odkręcanie kłamstwa to robota na tydzień, że to da się zrobić bezboleśnie. Być może tak sobie myślą ci, którzy z satysfakcją liczą, ile to razy ostatnio na świecie powiedziano o „polskich obozach”. Ci, którzy usiłują przez to udowodnić, że myli się ten, kto chce mówić prawdę, bo „niepotrzebnie podnosi temat”. Prawdy nie da się zadekretować, można jednak zabronić kłamać. Czas najwyższy.