Kilka dni temu Białoruś i Pakistan zawarły ze sobą polityczny deal. Chodzi o utworzenie tzw. mostu powietrznego, przez który z Islamabadu do naszego wschodniego sąsiada przybędzie nawet 150 tys. Pakistańczyków. Dyktator Alaksandr Łukaszenka zaprasza ich z całymi rodzinami, oferuje pracę i wysokie zarobki. Administracja w Mińsku przekonuje, że odpowiednie umowy zostaną podpisane jeszcze w czerwcu. Białoruski satrapa tłumaczył, że „oni są bardzo potrzebni”. Do czego? To już pytanie otwarte. Oficjalnie – do podreperowania sytuacji na rynku pracy. W rzeczywistości może jednak chodzić o drastyczną eskalację i wykorzystanie imigrantów do tego, by szturmowali wschodnią flankę NATO, głównie Polskę. Od kilku tygodni sytuacja na wspólnej rubieży pozostaje napięta. Sam Łukaszenka już dawno zapowiadał z kolei, że nikogo spośród imigrantów „nie będzie trzymał na siłę”. Wszystko składa się więc w logiczną całość. Polskie służby i wojsko muszą być przygotowane, że białoruski reżim wrzuci niebawem kolejny, wyższy bieg wojny hybrydowej.
Wojna hybrydowa 2.0
Na świecie tyle się dzieje, że część wydarzeń można bardzo łatwo przeoczyć lub uznać je za mało istotne. Tymczasem mogą one wywołać znaczące skutki, i to już w niedalekiej przyszłości.