W kwietniu proporcje te ułożyły się na poziomie 37:51. Pierwsza tura, będąca najlepszym sondażem, uwypukliła jeszcze gorsze statystyki. Kandydaci koalicji rządzącej zebrali w nich 41 proc., przedstawiciele opozycji prawicowej powyżej 50 proc., a krytyczny wobec rządu z pozycji lewicowych Adrian Zandberg trochę poniżej 5 proc. Na początku kampanii sztabowcy PiS twierdzili, że najlepsze dla nich byłoby przekształcenie drugiej tury w referendum za lub przeciw Tuskowi. Od dziś premier ma mocniej włączyć się do kampanii i stać się jej frontmanem. Pozostaje tylko kibicować – więcej Tuska u boku Trzaskowskiego.