Zgodnie ze stalinowską logiką Kimowie okresowo wprowadzają bowiem w aparacie władzy brutalne czystki. Nawet w sytuacji zapaści gospodarczej trudne staje się więc zawiązanie spisku, który obaliłby dyktatora. A to przecież byłby ostateczny cel polityczny sankcji. Zważywszy jednak na spenetrowanie kraju przez chiński wywiad, Pekin mógłby dokonać chirurgicznego usunięcia Kima. Musiałby jednak otrzymać coś w zamian od Waszyngtonu. Na przykład poniechanie dozbrajania Korei Południowej i zapewnienie, że do zjednoczenia Półwyspu Koreańskiego nie dojdzie. Z drugiej strony, jeśli Kim Dzong Un pozostanie u władzy, Stany Zjednoczone będą musiały jeszcze wzmocnić Południe i rozlokować w regionie swoją broń nuklearną. To zaś na pewno nie spodoba się Pekinowi. Teraz więc jest najlepszy moment na wielki chińsko-amerykański deal w sprawie Korei Północnej. Bez niego dwa mocarstwa mogą się wkrótce znaleźć w sytuacji bez wyjścia.