„Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein” - stwierdził. Po tej wypowiedzi rozpętała się międzynarodowa burza. Medialna nagonka trwała także w polskich w mediach, które otwarcie sprzyjają totalnej opozycji. Co ciekawe, właścicielem większości z nich jest podmiot niemiecki. Warto zauważyć, że nie było praktycznie żadnej międzynarodowej reakcji na skandaliczne wypowiedzi europejskich polityków wymierzone w Polskę i obecny rząd. Tak właśnie wygląda demokracja w wydaniu europejskim. Dlatego czy może dziwić, że w głosowaniu nad odwołaniem Ryszarda Czarneckiego uczyniono wszystko, by osiągnąć zamierzony cel? Głosowanie było tajne i ponadto tak zinterpretowano regulamin, żeby nie brać pod uwagę głosów wstrzymujących się. Gdyby je uwzględnić, do odwołania by nie doszło.
Europejska „demokracja”
Wczoraj ze stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego został odwołany Ryszard Czarnecki, europoseł PiS-u. Powód? Wypowiedź dla portalu Niezależna.pl, w której skrytykował – jak najbardziej słusznie - skandaliczne wypowiedzi europoseł PO Róży Thun w antypolskim filmie francusko-niemieckiej telewizji Arte.