Uczelnie bez SB?
Znów pojawi się dobrze nam znany krzyk. „Ludzie chorzy z nienawiści, zawistni i szukający haków” – tak będą określani zwolennicy dekomunizacji w świecie nauki. Wystarczy zajrzeć do „Wyborczej” czy TVN-u. Przez 28 lat szkolnictwo wyższe, tak jak sądownictwo, nie podlegało żadnym rozliczeniom, żadnej lustracji.
Był to jeden z filarów trwania postkomuny – oto kolejne pokolenia Polaków kształcą ludzie związani ze służbami PRL-u lub tacy, którzy tolerują w swoim środowisku tych, którzy nie byli w stanie rozliczyć się ze współpracy z totalitarnym systemem. W efekcie byli funkcjonariusze służb specjalnych PRL-u i ich współpracownicy są dziś zapewne na każdej polskiej uczelni wyższej – skala infiltracji tego środowiska w systemie totalitarnym, jaki znamy z badań IPN-u, ale i statystyk z innych krajów postkomunistycznych, nie powinna pozostawiać co do tego złudzeń. Dlatego tak potrzebna jest dekomunizacja środowiska naukowego – ludzie, którzy współpracowali z komunistyczną bezpieką, nie mogą mieć wpływu na kształtowanie elit wolnej Polski. To brak dekomunizacji i powstanie postkomunistycznej korporacji, jaką udało się dzięki temu zbudować, jest jedną z przyczyn poważnego kryzysu, w jakim znalazła się polska nauka.
Źródło:
