Parę lat temu w Warszawie zapalił się most Łazienkowski. Zupełnie niedawno mieliśmy dwie bardzo poważne awarie dotyczące przesyłu stołecznych ścieków do oczyszczalni. Efektem było przesyłanie warszawskich odchodów wprost do Wisły. W ostatnią niedzielę kilka niepowołanych osób weszło do tuneli warszawskiego metra, przebywało tam jakiś czas i uciekło. Co tam robiły?
Kilka lat temu pisaliśmy w „Gazecie Polskiej”, że główne urządzenie odpowiadające za bezpieczeństwo ruchu kolejowego w Polsce zostało już dawno rozpracowane w Moskwie. Być może most podpalił jakiś nieuważny bezdomny, awarie przesyłu spowodowało złe zaprojektowanie sieci, do tunelu metra weszła żądna wrażeń i zabawy z dreszczykiem młodzież, a fakt używania przez kolejarzy tego samego urządzenia, które rozpracowano w Moskwie, to przypadek. Być może… A może jednak przyjmijmy założenie, że te wszystkie zdarzenia mają coś wspólnego z rosyjskim atakiem hakerskim sprzed tygodnia… I w momencie, kiedy dojdzie do frontalnego ataku, wszystko lub prawie wszystko przestanie działać i będziemy bezradni. Mam nadzieję, że nasze władze umieją znaleźć antidotum na to zagrożenie.