Jednak specjalne oświadczenia wywiadu Rosji są rzeczą rzadką, więc powinno nam się zapalić, jeśli nie czerwone, to pomarańczowe światło. W dodatku płynącym od rosyjskich służb i z Kremla dementi niemal zawsze towarzyszy formułka z pretensjami, że Ukraina się zbroi i współpracuje z krajami NATO, i sugestie, że Ukraina może sprowokować Rosję. Najwyraźniej więc jest coś na rzeczy, w Moskwie jest rozważana opcja rozszerzenia agresji na Ukrainę. Dlaczego? Biorąc pod uwagę nie najlepszą kondycję obecnego prezydenta USA, a także nie najlepszą kondycję jego partii, no i w ogóle nie najlepszą kondycję Zachodu, ktoś w rosyjskim kierownictwie może uznać, że to ten moment. Postawić Zachód przed ostatecznym egzaminem. Jeżeli go nie zda, Rosja pójdzie dalej i dalej. Dlatego naprawdę nie można wykluczyć zagrożenia Ukrainy.
Testowanie Ameryki i sojuszników
Czy rzeczywiście Ukrainie grozi rosyjska inwazja na pełną skalę, jak ostrzega amerykański wywiad, a nawet amerykańscy politycy? Rosja wręcz wyśmiewa te twierdzenia. Jak Służba Wywiadu Rosji, która w specjalnym oświadczeniu napisała, że to wymysły „amerykańskich biurokratów”.