Pokłady medialnego świństwa, na które gotowi są funkcjonariusze PO, dla niepoznaki nazywający samych siebie dziennikarzami, okazują się nieskończone. Niemniej dwa ostatnie przypadki są już tak skandaliczne, że trzeba o nich wręcz krzyczeć. Pierwszy to materiał w TVN-ie, analiza, dlaczego finlandyzacja Ukrainy i zgoda na warunki rosyjskie jest dziś najlepszym wyjściem. Puszczony w momencie zintensyfikowania ostrzałów na obiekty cywilne w Charkowie i Mariupolu. Materiał będący wprost wezwaniem Ukrainy do schylanie głowy przed Putinem, do zrezygnowania z suwerenności. Warto to wrzucić do sztambucha wszystkim zafrasowanym faktem, że tzw. lex TVN zniszczyłoby pluralizm medialny w Polsce. Faktycznie, byłoby dużo mniej propagandy z Russia Today w naszym kraju. Drugi przypadek to zachowanie Kamila Dziubki z Onetu, postaci wyjątkowo nieciekawej. Tym razem zdecydował się przebić nawet samego siebie. Gdy zobaczył broniącą Polski wypowiedź amerykańskiego senatora, który z niezrozumieniem podszedł do decyzji o mrożeniu funduszy dla naszego kraju, w sytuacji, w której przyjęliśmy 1,7 mln uchodźców, funkcyjny z Onetu odpowiedział mu, że ten nic nie wie, żeby się douczył i już więcej nie powtarzał tego błędu… Czyli już więcej nie bronił naszego państwa na arenie międzynarodowej. Tego typu działania w momencie inwazji Putina na naszego sąsiada ciężko nazwać inaczej niż piątą kolumną. Musimy tego typu czyny i słowa spisywać. Jasne, dziś nasze oczy zwrócone są na Ukrainę, to tam dzieje się koszmar, niewyobrażalna tragedia. Nie znaczy to jednak, że możemy zapomnieć o naszych małych, pół-zielonych, działających tu i teraz. Ludziach, którzy dziś pokazali swoją prawdziwą twarz. Ich środowiska zrobią zaraz z nich bohaterów, naszym zadaniem jest przypominać o tym, kim naprawdę są.
Tego nie można TVN-owi zapomnieć
Materiał TVN był wezwaniem Ukrainy do schylenia głowy przed Putinem.