Tak więc nie zżymam się, gdy przechodząc przez Plac Zamkowy w Warszawie słyszę przewodnika opowiadającego zwiedzającym stolicę, że „Król Zygmunt trzyma krzyż i miecz”, choć gołym okiem widać w jego dłoni krzywą „zygmuntówkę”, ale po niedawnym głośnym wydarzeniu z tegoż Placu naszła mnie refleksja dotycząca obu wymienionych rodzajów broni. Otóż po niezwykle emocjonalnych i jak się zdaje nader ważnych dla przyszłości obu naszych narodów wystąpieniach prezydentów Polski i Ukrainy u bramy Zamku Królewskiego naprzeciw Kolumny Zygmunta, w programie Michała Rachonia „Jedziemy” pan Jan Pietrzak rzucił myśl, by wręczyć Wołodymyrowi Zełenskiemu polską szablę jako symbol naszego uznania dla bohaterstwa Ukraińców w walce z barbarzyńskim najazdem Moskali.
Myśl piękna! Wydaje mi się, że warto ją zrealizować nie poprzez struktury państwowe, a właśnie z inicjatywy oddolnej, może przez akcję Klubów „Gazety Polskiej”? Byłby to wtedy wyraz uznania właśnie narodu dla narodu, potwierdzenie wspaniałej formuły „jak wolni z wolnymi, równi z równymi, zacni z zacnymi” z ugody hadziackiej 16 września 1658 roku, nieudanej próby włączenia Kozaczyzny jako trzeciego członu Rzeczypospolitej. Zwłaszcza, że byłoby to powtórzenie równie pięknego faktu z naszej wspólnej chwalebnej przeszłości!
Otóż nie kto inny, jak fundator Kolumny Zygmunta właśnie, syn uczczonego tak władcy, czyli królewicz, a potem król Władysław IV, uhonorował słynnego hetmana kozackiego Petra Konaszwycza-Sahajdacznego – dziś patrona Ukraińskich Sił Zbrojnych – ozdobnym mieczem za zasługi bojowe dla Rzeczypospolitej, szczególnie w słynnej bitwie chocimskiej w 1621 roku. Świadczy o tym napis na awersie głowni: „VLADISLAVS + Konasevicio Koszovio ad Chocimum Contra Osmanum”, czyli „Władysław - Koszowemu Konaszewiczowi pod Chocimiem przeciw Osmanom”. I właśnie na skutek odniesionych pod Chocimiem ran Sahajdaczny po powrocie do Kijowa zmarł 20 kwietnia 1622 i pochowany został w kijowskim Soborze Objawienia Pańskiego. W 2020 roku został uznany za świętego przez niezależny od Moskwy Prawosławny Kościół Ukrainy.
Na 2022 r. planowano uroczyste obchody 31 rocznicy niepodległości Ukrainy oraz dla upamiętnienia 400-lecia śmierci wielkiego hetmana i Muzeum „Sofia Kijowska” zwróciło się do Muzeum Zamku Królewskiego na Wawelu o wypożyczenie jego miecza, który miał być w sierpniu pokazywany na specjalnej wystawie w Kijowie. Jednakże po rosyjskim najeździe na Ukrainę uroczystości nie odbyły się i dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu Andrzej Betlej zadecydował o szczególnym wyeksponowaniu miecza, który jest obecnie pokazywany na II piętrze Zamku w sali „Pod Orłem” obok portretu konnego Władysława IV Wazy.
Jako artystyczny komentarz do pokazu miecza oraz konfliktu zbrojnego trwającego na Ukrainie Artur Wabik i Marcin Nowakowski narysowali planszę komiksową „Miecz Sprawiedliwości”, która została zamieszczona w mediach społecznościowych oraz na stronie internetowej Zamku Królewskiego na Wawelu.
Wydaje mi się wszakże, że ten oręż powinien wreszcie dotrzeć do Kijowa, a może nawet w nim pozostać na stałe jako królewski dar, tak samo jak szabla dla prezydenta Zełeńskiego symbolizujący wspólne dziedzictwo chwały I Rzeczypospolitej. Dziś bowiem to na Ukrainie wznosi nad naszym wspólnym wrogiem „Miecz Sprawiedliwości” święty Michał Archanioł, hetman wojsk niebieskich, więc dodajmy braciom Ukraińcom i oręż ich świętego hetmana. Najlepiej w honorowej eskorcie kolejnych naszych Migów i Leopardów przekazywanych przez Polskę!

