Po prawie 30 latach trwania postkomunistycznego państwa, po dwóch katastrofach lotniczych, w których spadały wyprodukowane w ZSRR statki powietrzne z polskim premierem oraz z polskimi prezydentami na pokładzie, Polska dokonała wreszcie zakupu, którego dokonać powinna pierwszego dnia po wyprowadzeniu sowieckich wojsk.
– Platforma Obywatelska żąda unieważnienia kontraktu na zakup samolotów dla najważniejszych osób w państwie – stwierdzili podczas specjalnej konferencji prasowej w Sejmie byli szefowie MON Tomasz Siemoniak i Czesław Mroczek. Po prawie 30 latach trwania postkomunistycznego państwa, po dwóch katastrofach lotniczych, w których spadały wyprodukowane w ZSRR statki powietrzne z polskim premierem (4 grudnia 2003 r.) oraz z polskimi prezydentami (10 kwietnia 2010 r.) na pokładzie, Polska dokonała wreszcie zakupu, którego dokonać powinna pierwszego dnia po wyprowadzeniu z kraju sowieckich wojsk. Kolejne rządy nie decydowały się na zakupy, pomimo że sami pasażerowie rządowych samolotów za każdym razem wsiadając na ich pokład, mieli świadomość, że są awaryjne. Lista incydentów jest długa. W 1999 r. samolot z marszałek Grześkowiak awaryjnie ląduje na pustyni w Arabii Saudyjskiej. W 2004 r. Tu-154 z premierem Markiem Belką na pokładzie zostaje uziemiony w drodze do Wietnamu, bo z silników wydobywają się kłęby dymu. W 2005 r. podczas wizyty szefa MON trzeba było sprowadzać techników do Kabulu, ze względu na usterkę samolotu. W 2008 r. samolot śp. prezydenta Kaczyńskiego musi pozostać w Mongolii, w czasie kiedy polski prezydent podróżuje wyczarterowanym samolotem do Japonii. Politycy nie decydowali się na zakup rządowych samolotów, bo obawiali się, że dokonanie takiego zakupu wykorzystane zostanie politycznie przeciwko nim. Dokładnie w sposób, w jaki teraz robią to politycy Platformy Obywatelskiej. W czasie ich rządów samoloty, którymi latali wyłaniani w demokratycznych wyborach premierzy, prezydenci, remontowane były w zakładach kontrolowanych przez postsowieckie służby specjalne. Nie budziło to ich niepokoju. Dziś Antoni Macierewicz zdecydował się przełamać tę niemoc. Wybór padł na amerykańskiego Boeinga, producenta Air Force One, samolotu, którym porusza się prezydent USA. Maszyny wyposażone będą w systemy ochrony i obrony, a także NATO-wski system identyfikacji swój–obcy. Tego typu samoloty nie będą remontowane w Rosji. Takich samolotów nie da się wprowadzić w pułapkę podobną do tej ze Smoleńska. Zakup został jednak oprotestowany. Przez jedną partię polityczną oraz trzy uczestniczące we wcześniejszym postępowaniu firmy. Względem jednej z nich w czasie postępowania zadziałał państwowy „system identyfikacji swój–obcy”, bowiem zastrzeżenia wobec tej firmy zgłosiła Służba Kontrwywiadu Wojskowego. O zastrzeżeniach względem polityków protestujących w sprawie tego zakupu nic nie wiadomo. Przynajmniej na razie.
Źródło: Gazeta Polska
#Tomasz Siemoniak
#Smoleńsk
Michał Rachoń