Najpilniejsza reforma
Prof. Andrzej Koźmiński opowiada często o mieście Phoenix w Arizonie (USA), w którym mieszkają prawie sami bogacze w pałacach otoczonych murami. Bogacze też chorują.
Nie jesteśmy bogaczami, nie liczymy na nieśmiertelność. Ani na bezpłatny przeszczep kolejnych sześciu serc, ani na implanty zębowe po 12 tys. zł za sztukę. Ale liczymy na to, że starczy na narkozę dla dziecka, że kupi się z refundacją potrzebny drogi lek, a człowiek ze złamaną nogą lub zawałem nie będzie czekał na SOR-ze na lekarza 16 czy 20 godzin. Gołym okiem widać, że NFZ się nie sprawdził, kasom nie pozwolono się rozwinąć. Walka z korupcją skończyła się wraz z uniewinnieniem dr. G. Wielu lekarzy straciło serce do pacjentów, system jest niewydolny. A nadchodzi czas rodzenia dzieci. Na plażach nad Bałtykiem, w parkach Ursynowa i Krynicy-Zdroju, na wiejskich chodniczkach widać setki, tysiące młodych kobiet w ciąży. Drugie, trzecie... Urodzą w szpitalu, będą potrzebni pediatrzy. I dobry system. Panie ministrze, do dzieła!