To za jego czasów w mieście, którym rządziła prezydent z jego partii, czyli z Platformy Obywatelskiej, reprywatyzacyjna mafia robiła, co chciała, z lokatorami i lokatorkami. Nie przypominam sobie, żeby pan Tusk powoływał się wówczas czy to na Pana Jezusa, czy na społeczne nauczanie Kościoła. A „europejska chadecja” dziś jest parodią samej siebie, chadecją bezobjawową. Wróćmy do Donalda Tuska: jego rządy słynęły z troski o słabych i pokrzywdzonych. To za rządów Platformy przybywało pracujących ubogich i osób na śmieciówkach. To za jego czasów nigdy nie było pieniędzy na politykę rodzinną i społeczną. I to za jego czasów władza była opresyjna wobec wówczas protestujących na ulicach ludzi.
Słabi i pokrzywdzeni w czasach Tuska
Donald Tusk znów stracił okazję, żeby milczeć. Na Twitterze tak skomentował tęczową prowokację w Warszawie: „Jako szef europejskich chrześcijańskich demokratów chciałbym przypomnieć, że Jezus stał zawsze po stronie słabszych i krzywdzonych, nigdy po stronie opresyjnej władzy”. Szkoda, że Donald Tusk nie był czuły w tym względzie, gdy rządził Polską.