Przypomnijmy, że działania wojenne, a o takie tu w istocie idzie, odbywają się na kilku poziomach, z których taktyczny stoi najniżej, strategiczny zaś – najwyżej. Warto więc sobie uświadamiać, że niezależnie od zabiegów o znaczeniu jedynie taktycznym, strategiczne cele Rosji wobec naszego kraju pozostają niezmienne. I udają się one zawsze, gdy Kreml zyskuje w tej kwestii pomoc Berlina.
Moskowia i Prusy skojarzone przymierzem
Nader często mogła na to liczyć, nie tylko w czasach rozbiorów. Profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski w związku z obchodzoną teraz 160. rocznicą wybuchu powstania styczniowego przypomniał mało znany fakt:
„Nasi przodkowie, nie mogąc znieść barbarzyństwa moskiewskiej niewoli, chwycili za broń. 8 lutego gen. von Alvensleben w imieniu Prus podpisał w Petersburgu konwencję o współpracy Berlina z Rosją w zwalczaniu polskiego powstania. Patrząc dziś na politykę Scholza wobec Ukrainy, trudno nie zacytować pieśni z 1863 r.: »Wróg liczny w sołdaty, bogaty w armaty i z Niemcem skojarzon przymierzem…«”.
Z tym samym Niemcem, w którym część naiwnych patriotów upatrywała sojusznika i gwaranta bezpieczeństwa przed rosyjskimi zakusami. Oczywiście między tak agresywnymi państwami jak Moskowia i Prusy zdarzały się konflikty, ale akurat nie w kwestii polskiej – tu zgodnie stawiali na wynarodowienie naszych pradziadów czy to przez germanizację, czy rusyfikację, tępienie polskiego języka, obyczaju, tradycji i religii. Drugi polski hymn, dumna „Rota” Konopnickiej, powstał ze wzburzenia na prusactwo, ale przecież identyczną „Kulturkampf” w wykonaniu Rosjan opisuje Żeromski w „Syzyfowych pracach”!
Panslawizm i inne umizgi
Kiedy jednak różnice interesów dwóch zbójeckich imperiów doprowadzały do wojny między nimi, „bracia Moskale” nagle sobie przypominali o słowiańskiej wspólnocie z dotychczas prześladowanymi i pogardzanymi Lachami.
Już dwa tygodnie po wybuchu I wojny światowej naczelny dowódca armii rosyjskiej, stryj cara wielki książę Mikołaj Mikołajewicz, wydał odezwę wzywającą Polaków do walki w szeregach armii carskiej.
„Polacy!
Wybiła godzina, w której przekazane wam marzenie ojców i dziadów ziścić się może. Przed półtora wiekiem żywe ciało Polski rozszarpano na kawały, ale dusza jej nie umarła. Żyła nadzieją, że nadejdzie godzina zmartwychwstania dla Narodu Polskiego i dla pojednania się braterskiego z Wielką Rosją. Wojsko rosyjskie niesie Wam błogą wieść owego pojednania. [...] Jednego tylko Rosja spodziewa się po was. Takiego samego poszanowania praw ludów, z którymi związały was dzieje. Z sercem otwartym, z ręką po bratersku wyciągniętą, kroczy na Wasze spotkanie Wielka Rosja. [...] Od brzegów Oceanu Spokojnego do Mórz Północnych ciągną hufce rosyjskie. Zorza nowego życia dla Was wschodzi” [pisownia oryginalna].
Rozbić Rzeczpospolitą od wewnątrz
Na szczęście zorza ta wzeszła zupełnie na wspak życzeniom Moskali. Warto jednak przypomnieć, że Narodowa Demokracja pod wodzą Romana Dmowskiego entuzjastycznie poparła projekt tworzenia polskich oddziałów w ramach armii carskiej i wobec oporu władz wojskowych endeccy posłowie nawet interweniowali w Dumie!
A przecież przed takim postępowaniem ostrzegał w przededniu rozbiorów w 1733 r. mądry ks. Stanisław Konarski, reformator szkolnictwa w duchu nowoczesnego patriotyzmu:
„W każdej rzeczypospolitej należy mieć na pierwszym miejscu wzgląd na własną rację stanu, potem dopiero na cudzą. Godność i korzyści rzeczypospolitej nie powinny być podporządkowane obcym interesom. […] Rzeczpospolita jest najwyższą panią swych praw, niepodległą jakiejkolwiek władzy obcych monarchów. […] Największą więc jest niegodziwością w jakimkolwiek królestwie i dobrze zorganizowanej rzeczypospolitej, żeby cudzoziemcy publicznie oskarżali obywateli i urzędy, a nawet samą rzeczpospolitą o pogardę praw, jakby chełpiąc się, że oni lepiej myślą o rzeczypospolitej niż jej właśni obywatele” [pisownia oryginalna].
Jak to robią dziś w interesie Rosji i Niemiec wspólnie z „cudzoziemcami” antypolskie partie w polskim Sejmie, niekiedy wprost odwołując się do endeckiej polityki w tym względzie…
Więzienie narodów
Spadkobiercy chwały I Rzeczypospolitej – legioniści Dąbrowskiego, powstańcy listopadowi i styczniowi, legioniści Piłsudskiego – nieśli na sztandarach zupełnie inne, szlachetne hasło: „Za wolność naszą i waszą!”. Wbrew obłudnym zapewnieniom Mikołaja – „Jednego tylko Rosja spodziewa się po was. Takiego samego poszanowania praw ludów, z którymi związały was dzieje” – było ono nienawistne dla Moskali, gdyż podważało zręby rosyjskiego „więzienia narodów”.
Mówił o tym otwarcie wydany w dniu rozpoczęcia powstania, 22 stycznia 1863 r., Manifest Tymczasowego Rządu Narodowego wzywający narody Rzeczypospolitej do wspólnej walki o wolność, godność i niepodległość:
„Do broni więc, Narodzie Polski, Litwy i Rusi. Do broni, bo godzina wspólnego wyzwolenia już wybiła. Stary miecz nasz wydobyty, święty sztandar Orła, Pogoni i Archanioła rozwinięty. A teraz odzywamy się do Ciebie, Narodzie Moskiewski: tradycyjnym hasłem naszym jest wolność i braterstwo Ludów, dlatego też przebaczamy Ci nawet mord naszej Ojczyzny, nawet krew Pragi i Oszmiany, gwałty ulic Warszawy i tortury lochów Cytadeli. […] Ale jeżeli w tej stanowczej godzinie nie uczujesz w sobie zgryzoty za przeszłość, świętych pragnień dla przyszłości, jeżeli w zapasach z nami dasz poparcie tyranowi, który zabija nas, a depcze po Tobie! biada Ci, bo w obliczu Boga i świata całego przeklniemy Cię na hańbę wiecznego poddaństwa i mękę wiecznej niewoli, i wyzwiemy na straszny bój zagłady, bój ostatni europejskiej cywilizacji z dzikim barbarzyństwem Azji” [pisownia oryginalna].
Wykorzystać nienawiść Niemiec do silnej Polski
W 1920 r. Moskale jakoś „nie uczuli w sobie zgryzoty za przeszłość” i woleli ponownie próbować narzucić nam haniebną niewolę, a choć bój ten skończył się wtedy zwycięstwem polskiej i europejskiej cywilizacji nad dzikim barbarzyństwem Azji w wydaniu Rosji bolszewickiej, na Kremlu bynajmniej nie porzucono tych planów. W rozmowie z Jules’em Humbertem-Drozem, szwajcarskim delegatem na II Kongres Międzynarodówki Komunistycznej w Moskwie, już po klęsce w Bitwie Warszawskiej Lenin wypowiedział dziwnie aktualnie brzmiące opinie o Polsce i… Niemczech:
„Polska – posiądziemy ją i tak, jak wybije godzina… Im silniejszą Polska będzie, tym bardziej nienawidzić jej będą Niemcy, a my potrafimy się posługiwać ich niezniszczalną nienawiścią. Niemcy są naszymi pomocnikami i naturalnymi sprzymierzeńcami... Oni pragną rewanżu, a my rewolucji. Chwilowo interesy nasze są wspólne. Rozdzielą się one i Niemcy staną się naszymi wrogami w dniu, kiedy zechcemy się przekonać, czy na zgliszczach starej Europy powstanie nowa hegemonia germańska, czy też komunistyczny związek europejski”.
Czyżby strategia Lenina okazała się – jak i jej twórca – „wiecznie żywa”? Co najmniej przez ostatnie 30 lat interesy Rosji i Niemiec rzeczywiście były wspólne. Czy dotrze wreszcie do Berlina, że dziś Moskwa nie życzy sobie „powstania nowej hegemonii germańskiej”, woląc swoją? Jej „budowę” rozpoczęła na zgliszczach Ukrainy, której rozbiór oferowała przedtem premierowi polskiego rządu Tuskowi, najgorliwszemu poplecznikowi Niemiec.
To ważne, bo przecież Niemcy to sojusznicy. Pytanie tylko: czyi…