Temat władcy krezusa zagrał na emocjach przeciętnego Iwanowa. Może dlatego Kreml został zaskoczony liczbą i liczebnością demonstracji w obronie Nawalnego, który skądinąd poza krytyką władzy nie przedstawia żadnego konkretnego programu, w tym gospodarczego. Jednak ciekawsze od samego filmu i reakcji na niego jest pytanie, w jaki sposób powstał. Precyzja i zakres informacji, szczegóły, konkrety – przy całym szacunku, ale Nawalny na własną rękę tego nie zdobył. Nie sądzę też, by była to wiedza w całości posiadana przez wywiady zachodnie, które wiedzą dużo – ale czy aż tyle? Czy zatem dokument nie powstał z przecieków z obozu władzy? Czy nie jest elementem walki o władzę – przy czym nie chodzi o Nawalnego, raczej o konflikt w elitach „nowej Rosji”? Od paru lat słyszymy, że to samo KGB, które zainstalowało Putina przy merze Sankt Petersburga, potem w administracji Jelcyna, a wreszcie jako prezydenta kraju – dziś chce go wymienić na inny, lepszy, mniej zużyty model.