Jutro 43. rocznica zakończenia strajków, które zaowocowały powstaniem NSZZ „Solidarność”, a pojutrze 84. rocznica napaści Niemiec na Polskę i rozpoczęcia II wojny światowej. Czasem na Zachodzie zarzuca się Polakom, że tak bardzo zapatrzeni są w swoją historię. Tak: my, Polacy, szanujemy swoje korzenie, dbamy o pamięć, ważna jest dla nas – może bardziej niż dla innych – ciągłość i tradycja.
Wynika to z dziejów Polski: rozbiorów, najazdów, wojen, okupacji i czasu, gdy przez 123 lata nie było państwa polskiego na mapie Europy. Inne narody, które nie doświadczyły takich kataklizmów, mogą historię traktować z większym dystansem. Dla nas była ona, jest i będzie punktem odniesienia. Wspominając wielkie zwycięstwa i czas, gdy nasz kraj był największym państwem Europy, liczącym milion kilometrów kwadratowych, przypominamy sobie i potomnym, że potrafiliśmy zdobyć się na wielkość. Wspominając czasy najtrudniejsze i ofiary, oddajemy hołd tym, którzy walczyli o polską niepodległość, a cierpieli i ginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Stąd to polskie „zanurzenie” w historię – i tę niedawną, i tę bardziej odległą. I tak ma być. I tak pozostanie.