W wypowiedziach polityków obozu rządzącego już teraz przebija tęsknota za odchodzącą Angelą Merkel jako tą lepszą dla Polski. Po pierwsze Merkel jeszcze nigdzie nie odchodzi, bo najpierw musi powstać nowy niemiecki rząd, a po poprzednich wyborach w 2017 r. proces jego tworzenia trwał od września do… Wielkanocy następnego roku. Po drugie tak werbalnie SPD jest bardziej „prorosyjska” niż CDU/CSU, ale przecież to formacja Merkel zrealizowała „okręt flagowy” porozumienia Moskwa–Berlin – Nord Stream 2. CDU też forsowała politykę historyczną, której osią było założenie, że Niemcy to też… ofiary II wojny światowej. SPD tak tego nie czyni. Kandydatka Zielonych na kanclerz pozwala sobie na chamskie uwagi o rządzie RP, a z drugiej strony ta partia jest – podobnie jak polski rząd – najbardziej krytyczna spośród niemieckich partii wobec Białorusi i Łukaszenki. Konkluzja: z każdym niemieckim rządem będziemy współpracować.