Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,​Ryszard Kapuściński
11.07.2023 10:00

Przemilczane zbrodnie rewolucyjnej Francji!

14 lipca w Paryżu odbędzie się tradycyjna defilada wojskowa w rocznicę zburzenia Bastylii. To francuskie święto narodowe. Miejmy nadzieję, że polskie władze tym razem nie wyślą polskich żołnierzy z Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, żeby uwiarygadniali ludobójstwo podczas rewolucji francuskiej.

Hasło rewolucji brzmiało: „Wolność, równość, braterstwo albo śmierć”. Dziś ostatni człon się pomija, a właśnie „śmierć” była głównym zawołaniem rewolucjonistów. Badacze komunizmu twierdzą, że korzenie tej czerwonej zarazy sięgają rewolucyjnej Francji. Wtedy doszło w departamencie Wandea, który nie zgadzał się na stworzenie „nowych Francuzów”, do pierwszego w nowożytnej Europie ludobójstwa. Zabijano całe rodziny, gilotyna nie wystarczała, to ludzi masowo topiono, z ludzkiej skóry robiono buty, księży przecinano piłami. W 1910 r. do Wandei przybył Lenin, by zapoznać się z tymi metodami terroru i ludobójstwa. Wnioski wyciągnął i w 1917 r. powiedział: „Musimy eksterminować Kozaków. To nasza Wandea”. Pytam, dlaczego nie mówi się o ofiarach rewolucji francuskiej, tylko zwykło się mówić o wielkiej cywilizacyjnej zdobyczy, impulsie, który dał początek nowym czasom i obalił stary porządek?
 

Reklama