Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,​Tomasz P. Terlikowski,
24.04.2022 07:00

Profetyzm czy cynizm

Patriarsze Bartłomiejowi przyjazd do Polski po zaproszeniu przez prezydenta RP Andrzeja Dudę zajął tydzień. Papież został do Polski zaproszony już trzy tygodnie temu i nic. Nic też nie wynika z „rozważań” na temat pielgrzymki do Kijowa, gdzie Franciszka zaproszono już dawno.

Czy oznacza to, że do pielgrzymek nie dojdzie? Wszystko niestety na to wskazuje, a kolejne wypowiedzi papieskich współpracowników tylko wzmacniają to wrażenie. Tak jest z wywiadem, jakiego udzielił bliski współpracownik Franciszka, redaktor naczelny jezuickiego pisma „La Civiltà Cattolica” o. Antonio Spadaro SJ. Włoskiego jezuitę zapytano m.in. o planowaną pielgrzymkę, a jego zawiła odpowiedź mówi wszystko.

„Papież bardzo lubi dotykać miejsc, w których są otwarte rany i czyni to jako pasterz. Widzieliśmy to na przykład w Auschwitz, ale widzieliśmy to zwłaszcza w Bangui, leżącym na terytorium Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie wciąż trwały konflikty. Zobaczymy to także w lipcu w Sudanie Południowym. Papież pragnie od pięciu lat, by mógł pojechać w to miejsce. Pytanie brzmi, czy jego obecność przyniosłaby pojednanie, czy też byłaby momentem dalszych podziałów. Tak więc Ojciec Święty nie robi popisów.

Papież jedzie, jeśli jego gest stanie się gestem akceptacji pojednania. W obecnym czasie postrzegam to jako bardzo trudne, ponieważ jest to terytorium, na którym znajduje się Kościół prawosławny, który, nawiasem mówiąc, jest podzielony na dwie różne obediencje, jedną moskiewską, drugą związaną z patriarchą Bartłomiejem w Kijowie. Ponadto oczywiście sytuacja polityczna jest bardzo napięta. Zatem, gdyby Ojciec Święty był przyjęty przez wszystkich, jak to miało miejsce w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie był przyjmowany zarówno przez chrześcijan, jak i muzułmanów, to papież pojechałby natychmiast. Jestem pewien, że papież pojedzie na Ukrainę, nie wiem dokładnie kiedy, ale konieczne jest spełnienie pewnych warunków, jeśli ma to być gest zdolny przywrócić zgodę” – stwierdził o. Antonio Spadaro SJ.

Co oznacza ta odpowiedź? W największym skrócie tyle, że papież nie pojedzie obecnie do Kijowa. Dlaczego? Otóż o. Spadaro szczerze przyznał, że dlatego, iż nie ma tam prostego sukcesu i trzeba się komuś narazić. Wiem, że powinienem powiedzieć, że to profetyczne, ale dla mnie to słaba i niestety wyglądająca na cyniczną polityka. Smutne to coraz bardziej i coraz bardziej kompromitujące.