Weźmy choćby studentów, którzy na Uniwersytecie Wrocławskim i Uniwersytecie Warszawskim przerywali wykład premiera Morawieckiego, domagając się wpuszczenia do Polski koczujących na granicy z Białorusią przerzucanych masowo przez Łukaszenkę muzułmanów. Nic to, że toczy się wojna hybrydowa i wpuszczenie choć kilku z nich uruchomiłoby nakręconą w Mińsku i Moskwie ludzką lawinę i katastrofę nie tylko w Polsce, lecz także w całej UE. Ci studenci nie wierzą ani premierowi, ani przekazowi polskich służb specjalnych, które monitorują sytuację. Najwyraźniej wierzą Klaudii Jachirze, skoro używają jej fraz i haseł. To, że zatracili umiejętność samodzielnego myślenia, to pewne, ale jeśli już chcą, aby ktoś myślał za nich, może niech znajdą kogoś, kto nie będzie ich prowadził prosto ku zagładzie. Chyba że już celująco zdali testy na „postępowość”.