Czytamy: „Drodzy amerykańscy przyjaciele, Europa jest waszym najbliższym sojusznikiem, a nie problemem. Mamy wspólnych wrogów. Przynajmniej tak było przez ostatnie 80 lat. Musimy się tego trzymać, bo to jedyna rozsądna strategia dla naszego wspólnego bezpieczeństwa. Chyba że coś się zmieniło”. Najwidoczniej premier nie wie, że się zmieniło. W 2023 r. Tusk powiedział, że „zależność Trumpa od rosyjskich służb już nie podlega dyskusji”. Stwierdził też, że amerykańskie służby nie wykluczają, że Trump mógł zostać zwerbowany przez Rosję 30 lat temu. Z kolei kierownik ambasady w Waszyngtonie Bogdan Klich nazwał Trumpa „niezrównoważonym i nieszanującym demokracji politykiem”. A minister Radosław Sikorski w 2016 r., po pierwszej wygranej Trumpa, nazwał go „niebezpiecznym człowiekiem” i „kandydatem Kremla”. Czy premier Polski jest tak naiwny, że po takich wypowiedziach nadal szuka w Białym Domu przyjaciół?
Premier bez przyjaciół
Niektóre media przytaczają wpis Donalda Tuska, który zamieścił na platformie X i którym miał rzekomo „dowalić” Donaldowi Trumpowi.