Po latach zapadł prawomocny wyrok w procesie dotyczącym zmian wprowadzonych na wystawie w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił w całości apelację powodów.
O co chodziło w tej sprawie? Przypomnijmy, na placu im. Władysława Bartoszewskiego za 500 mln zł powstało muzeum, w którym przedstawiono niemiecką wizję II wojny światowej. Przy przygotowywaniu koncepcji pracował Władysław Bartoszewski, a pomagał mu m.in. Norman Davies. Efekt był taki, że np. rtm. Witoldowi Pileckiemu poświęcono zaledwie dwa legitymacyjne zdjęcia i cztery zdania, obok zdjęć prostytutek w obozach koncentracyjnych. Ktoś uparty mógł znaleźć nieopodal hydrantu zdjęcie Ireny Sendlerowej, o św. Maksymilianie Kolbem nie wspomniano ani słowem. Wrażenie robiła jedynie sala, w której pokazano Holokaust. W słuchawkach zwiedzający słyszeli głos Mai Ostaszewskiej, a żegnał ich przebój „The House of the Rising Sun” opowiadający o burdelu w Nowym Orleanie. Dyrektorem muzeum był wtedy prof. Paweł Machcewicz i dopiero kiedy dyrektorem został dr Karol Nawrocki udało się naprawić całe zło. Poprzedni zarząd oddał sprawę do sądu, żądając przywrócenia poprzedniej ekspozycji, i sprawę przegrał!