Tradycyjne społeczeństwa pielęgnowały więzi międzypokoleniowe. Babcie pomagały w wychowaniu wnuków, dziadkowie przekazywali wartości. Komuś to jednak przeszkadzało. Więzi pozrywano, zachęcano do robienia karier zawodowych, wnuki poszły do przedszkoli, seniorzy zaś mieli żyć własnym życiem, kończąc co najwyżej w... domach starości. I oto teraz w „postępowej” Francji wpadli na pomysł „rodzinnych” domów starców. Państwo zapłaci, a seniorzy będą mieszkać przy zastępczych rodzinach z obopólną korzyścią. Ma być taniej, a do tego… „rodzinnie”. Niby koło się zamyka, ale…