Jednak, gdy demokraci robią to samo w kościołach dla Afroamerykanów każdego dnia – krzywda im się nie dzieje. Wolno im mówić o polityce i zachęcać do głosowania, oczywiście na siebie. Zatem, jak stwierdza, nie tylko mamy dwustopniową sprawiedliwość, lecz także mamy dwustopniową wolność religijną. To oczywiste pokłosie neomarksizmu i lewicowej „równości” społecznej.
Podwójne standardy
Nate Jackson na portalu The Patriot zwrócił uwagę na zjawisko, które jest charakterystyczne nie tylko dla USA. Zauważa, że kiedy polityk konserwatywny, najczęściej republikanin, pojawia się w kościele i zabiera głos – przekonując do swoich racji i wyznawanych wartości – staje się natychmiast celem ataku. Zostaje bowiem szybko oskarżony o chrześcijański nacjonalizm i oczywiste zagrożenie dla demokracji.