Jest tylko jedno ale… W tym samym czasie z rąk wyznawców islamu męczeństwo ponoszą tysiące chrześcijan. Płoną świątynie, porywa się kobiety i zmusza do konwersji, a potem włącza do haremów, wykorzystuje do walki albo do seksu dzieci. I żeby nie było wątpliwości, nie wbrew Koranowi, ale z powołaniem się na jego treść i na przykład Mahometa. I nie ma co zapewniać, że to fałszywe interpretacje Koranu, bo oni po prostu robią to samo, co założyciel tej religii. Mahomet jest dla nich wzorcem, a on zabijał, zdradzał, brał za żony nieletnie dziewczynki. Ale to nikomu nie przeszkadza, bo dialog i polityczna poprawność są ważniejsze niż troska o chrześcijańskich męczenników, o prawdzie o islamie nie wspominając. Ekologia jest oczywiście prostszym tematem niż problem natury islamu, ale aż trudno nie zadać pytania, czy milutko sobie rozmawiając o trosce o stworzenie, nie plujemy w twarz ofiarom islamskiej przemocy?
Plucie w twarze ofiarom
W Polsce minął kolejny Dzień Islamu w Kościele. Były spotkania, wykłady, a wszystko poświęcone „trosce o wspólny dom”. W ramach dialogu udało się ustalić, że i katolicy, i muzułmanie kochają przyrodę, a także wspólnie poczytać Koran i Pismo Święte. Jednym słowem było cudownie.