Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Michał Kuź,
25.07.2018 14:00

Warunkowy multikulturalizm

Odejście Mesuta Özila z reprezentacji Niemiec poważnie uderza w dotychczasową wizję niemieckiego społeczeństwa. Urodzony w Zagłębiu Ruhry Özil wcale nie jest ani fundamentalistą religijnym, ani zagorzałym zwolennikiem prezydenta Erdoğana. Jest raczej kimś, kto chciał być Niemcem z „ale”.

Grać w reprezentacji, ale podczas odśpiewywania hymnu recytować wersety z Koranu. Być podejmowanym przez kanclerz Merkel, ale też spotkać się z prezydentem Turcji, kraju, z którego pochodzi jego rodzina. Dziś Özil krytykę, która na niego spadła, odbiera jako rasizm. A przecież niedawno mówiło się o futbolu jako motorze nadreńskiej integracji. Niemiecki związek piłkarski reklamował się zaś sloganem: „Jesteśmy różnorodnością”. Na pewno? Niemcy mają tendencję do absolutyzowania swojej kultury i było to też milczące założenie ich multikulturalizmu. Nie wszyscy muszą być jak oni, jednak po heglowsku zakłada się, że z czasem prawie wszyscy prawi ludzie takimi się staną. Będą Niemcami. Tak rozumiana tolerancja opiera się na paternalizmie, więc migracja faktycznie jest jej niestraszna. Tyle że paternalizm wyklucza autentyczny szacunek do innych kultur. I do tych, którzy chcą zostać Niemcami z „ale”.

 

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane